Miserere mei Deus, quoniam conculcavit me homo. Zmiłuj się nademną, Boże litościwy, Bo mię prawie w ziemię wbił człowiek złośliwy; Nie mam odpoczynku, nie mam i wytchnienia, Od jego potwarzy i jego trapienia. Wdeptali mię w ziemię ludzie nieżyczliwi, A wojskami chodzą, którzy krwie mej chciwi; Ale kiedykolwiek strach mię jaki zejmie Tobie ja, o Panie mój, ufam uprzejmie. Pańskie słowa u mnie są wielkiej zacności, Nań się ja spuściwszy, jestem tej ufności, Że kiedy się na mię nabarziej nasadzi, Nigdy mi śmiertelny człowiek nie zawadzi. Co wiodę wszystko opak wywracają; By mi jedno szkodzić, na to pieczą mają; Schadzki o mnie czynią, radzą, naprawują, Gdzie się jedno ruszę, wszędy mię szlakują. I nie weźmie złość ich pomsty? — być nie może; Wylejesz Ty swój gniew na nie, wieczny Boże! Masz Ty policzone uciekania moje, A łzy oczu moich wiadro chowa Twoje. Jest to w księgach Twoich, a mnie serce tuszy; Ze mój nieprzyjaciel wrychle nazad ruszy, Bo kiedym się kolwiek uciekał do Ciebie, Zawżdym poznał, że Ty słyszysz mię i w niebie. Pańskie słowa u mnie są wielkiej zacności. Nań się ja spuściwszy, jestem tej ufności, Że, kiedy się na mię nabarziej nasadzi, Nigdy mi śmiertelny człowiek nie zawadzi. Pomnię ślub swój, Panie, i będęć dziękował, Żeś mię nagłej śmierci łaskawie uchował; Uchowałeś szwanku, abych w liczbie żywych Po Twych, Panie, chodził ścieżkach świętobliwych.
|