Teksty » Kochanowski - Psałterz » Księga Psalmów » Rozdział 129
«  Księga Psalmów 128 Księga Psalmów 129 Księga Psalmów 130  »
Saepe expugnaverunt me a juventute mea.

Mogą rzec pańscy wybrani:
Z młodości nas trapili,
     Trapili srodzy pogani,
     Przedsię nas nie pożyli.

Grzbiety nam srodze orali
Nieznośnemi plagami;
     I głodem nas mordowali
     I ciężkiemi pracami.

Pan wiecznej sprawiedliwości
O swój lud się zastawił,
     Potłukł pęta w swej srogości,
     A nas niewolej zbawił.

Bodaj zginął, kogo sława
Boli miasta Pańskiego;
     Bodaj usechł, jako trawa
     W wierzchu muru twardego,

Trawa, która nie czekała
Razu kosy siekącej,
     Ale przed czasem zniszczała
     Ogniem gwiazdy gorącej.

Ta ręki nie napełniła
Żeńcowi ochotnemu,
     Ani łona obciążyła
     Nosarzowi pilnemu.

Ani, którzy przemijali
Czasu zbierania zboża,
     Robotnikom winszowali:
     Łaska nad wami Boża.
«  Księga Psalmów 128 Księga Psalmów 129 Księga Psalmów 130  »