In te Domine speravi, non confundar. W Tobie ufność swą kładę, Boże niezmierzony! A Ty nie daj, abych był kiedy zawstydzony. Prze dobroć swoję racz mię z trudności wybawić, Usłysz mój głos, a chciej mię na swobodzie stawić. Weźmi mię w swą obronę, niezwalczony Panie, A to za twardą skałę i zamek mi stanie. Wybaw mię z rąk człowieka niesprawiedliwego, Wyrwi mię z okrucieństwa człowieka ciężkiego. Tyś jest moja pociecha w każdej mej trudności, Tyś nadzieja od mojej napierwszej młodości. Jeszczem u piersi wisiał nędznej matki swojej, A jużem był w opiece, liche dziecko, Twojej. Ciebie zawżdy mój głos brzmi, niech mię palcem sobie Jako chcą ukazują, ufność moja w Tobie. Żaden dzień bez Twej chwały u mnie nie przeminie, Żadna noc bez pamiątki Twojej nie upłynie; Nie porzucajże mię więc w moim zeszłym wieku, Ani opuszczaj, gdy sił nie stanie człowieku. Nieprzyjaciele moi o mnie radę mają, Na mię wszytki fortele swoje obracają, Serce sobie tem czyniąc: już go i Bóg (prawi) Opuścił; gońcie, wiążcie, nikt go nie wybawi. Ty mię, Boże mój wieczny, nie racz odstępować, Ale nad ich nadzieję chciej mię poratować, Aby za swoję radę wstydać się musieli, A hańbę ze mnie zdjętą na sobie widzieli. A ja więc próżen strachu i w myśli bezpieczny, Tobie nową pieśń zacznę, o mój Boże wieczny! Wyznam Cię w obietnicach Twoich nieomylnym, Wyznam Cię ojcem sirot i obrońcą silnym. Liczby niemasz łaski Twej; kto kiedy możności Równe słowa wynajdzie i Twojej litości? Jeszcześ mię z młodu ćwiczył, a ja, Boże żywy, I dziś wyznawam Twoje niepodobne dziwy. Raczże mię w łasce i w swej zachować obronie Aż do poznego wieku i do białej skronie, Abych siłę Twoję mógł tak teraźniejszemu Opowiadać wiekowi, jako i przyszłemu. Twej dobroci, spraw Twoich sława, mocny Boże, Nieba sięga; któż kiedy z Tobą zrownać może? Tyś mię był prawie w morze trosk rozlicznych wprawił, Potem, użaliwszy się, snadnieś mię wybawił. Wróciłeś mi powagę i miejsce uczciwe, Pocieszyłeś z łaski swej serce frasowliwe. Przeto Cię, o mój Boże, Boże nieskończony, Na wieki śpiewać będą moje wdzięczne strony, Będą Cię wyznawały w powieści statecznym I obrońcą Twojego Izrahela wiecznym. Usta moje, język mój będzie się radował, Będzie za dobrodziejstwa obfite dziękował. Nie zamilczy na wieki Twej sprawiedliwości, Gdy się zły człowiek będzie wstydał swych sprosności.
|