Exurgat Deus, et dissipentur inimici ejus. O, który światem władasz i królujesz wiecznie, Powstań, Panie, a muszą tył podać koniecznie Nieprzyjaciele Twoi, wszyscy, którzy śmieją Upor wieść przeciw Tobie, do czysta zniszczeją. Tak zniszczeją, jako dym na powietrzu ginie, Albo jako topniący wosk od ognia płynie; A sprawiedliwym serce zakwitnie w radości, Troski muszą ustąpić i wszytki trudności. Panu, o wierny zborze, ochotnie śpiewajcie, Panu chwałę powinną i wdzięczny psalm dajcie, — Panu, który na wierzchu nieba nawyższego Stolicę swą zasadził; Tworca Imię Jego. Ten na niebie mieszkając, okiem litościwym Patrza na ludzkie troski, sirotom teskliwym Ten jest Ojcem, Ten smętne opatruje wdowy, Ten niepłodnym potomstwo daje, Ten okowy Ciężkie z więźniów zejmuje; — ale wiarołomnym Pola pustoszy ogniem i mieczem ogromnym. O Panie, kiedyś jawnie przed swym ludem chodził, Kiedyś swoje wybrane pustyniami wodził: Twym strachem ziemia drżała, a nieba topniały, Trzęsły się niezwyczajne gór wysokich skały. Aleś pogodnym deszczem swój grunt polubiony Napoił i ochłodził zamarłe zagony; Tamżeś raczył naznaczyć miejsce stadu swemu I okazałeś wielką łaskę ubogiemu. Za Twem zdarzeniem mają co śpiewać uczciwe Panienki, wysławiając rycerstwo cnotliwe. Pierzchnęli wielowładni królowie, pierzchnęli, A nieznaczni bogatą korzyść osięgneli. Byście wy miedzy garncy w szczerych sadzach spali, Przedsię wy swoją krasą będziecie równali Z gołębiem nasliczniejszym, od którego szyje Malowanej, to śrzebrny, to złoty blask bije. Toć jest ona kraina, dla której Bóg siła Możnych tyrannów pobił; a ona, co była Niedawno wielce brudna, tak się jasną stała, Że śniegom na Zalmonie naprzód nic nie dała. Góra Pańska jest góra rodna i obfita, Góra niedostąpiona, góra znamienita. Co się prózno wspinacie, góry zazdrościwe, Przeciwko pańskiej górze, tu Bóg osobliwe Mieszkanie sobie obrał i nie chce na wieki Tego miejsca wypuścić z Pańskiej swej opieki. Jego wojska niezliczne, wozów nieuchronnych Ćmy nieprzejźrzane stoją i aniołów konnych. A sam Pan w pośrzodku ich, jaki w dawnem lecie Na Synajcu był widzian, albo w swym namiecie. Ubiegłeś, możny królu, miejsce niedobyte, Dostałeś więźniów, wziąłeś dary znamienite, Okroczyłeś odstępnie, a Pan pomógł tobie, Bo ten kościół na wieki ulubował sobie. Przetoż Temu dziękujmy dziękami wiecznemi, A On nas niech okrywa dobrodziejstwy swemi. Bóg nasz, nadzieja nasza; to szafarz żywota, Ten ma w swojem władaniu czarnej śmierci wrota. Ten swe nieprzyjacioły skruszył, a zuchwali Ziemię plugawą zębem śmiertelnym kąsali. Wrócę was (Pan powiedział) z granic ostatecznych Bazańskich, wrócę i z wód morskich niebezpiecznych. We krwi nieprzyjacielskiej nogę omoczycie I psy swoje obfitem ścierwem nakarmicie. Wierne Panie, Twe słowo; Twój chód oglądali Nieprzyjaciele naszy i Twych sił doznali. A my z tryumfem idziem wesołym, przed nami Postępują trębacze z bębny i z trąbami. Brzmią lutnie, brzmią piszczałki, a panny uczciwe W uszy ludzkie podają piosnki osobliwe. Błogosławcie po zborzech swego Zbawiciela, Którzy płyniecie z źrzódeł cnego Izrahela. Tu wódz Benjaminów, tu Judzkie panięta, Tu Zabulońskie, tu są Neftalskie książęta. Panie, Tyś nam dał w boju siłę, ty zaczętym Błogosław sprawom naszym; Twym kościołem świętym Słynie Jerozolima, tu Tobie z ukłony Dary królowie dadzą, a Ty niezwalczony Rozgrom zbrojne harcerze i groźne hetmany, Niech śrzebro w sztukach niosą; chciwe walk pogany Nakarm boju; u Twych nóg upaść Egiptowi I zafarbowanemu słońcem murzynowi. Królestwa świata tego, Pana wysławiajcie, Panu chwałę powinną i wdzięczny psalm dajcie, Panu z wieków na niebie przebywającemu: Ten swym głosem jest straszny stworzeniu każdemu; Tego moc wyznawajmy; Temu, co żywiemy I cokolwiekeśmy są, przypisać musiemy. Groźny Pan w swej świątnicy, on nam siły wszędzie I serca zwykł dodawać; niech pochwalon będzie.
|