Teksty » Kochanowski - Psałterz » Księga Psalmów » Rozdział 64
«  Księga Psalmów 63 Księga Psalmów 64 Księga Psalmów 65  »
Exaudi Deus orationem meam, cum deprecor.

   Boże litościwy!
W mój czas nieszczęśliwy
Racz modlitwy moje
Przyjąć w uszy swoje.

   Jestem pełen trwogi,
Ano człowiek srogi
Na to się usadził,
Aby mię zagładził.

   Zbaw mię strachu tego,
Nieszczęść rady jego;
Użycz mi pomocy
Przeciw jego mocy.

   Ich język dotkliwy
Miecz jest przeraźliwy,
Słowa strzały żywe,
Niewinnym szkodliwe.

   Temi je strzelają,
Bojaźni nie znają;
Ich schadzki, ich rada,
Fałsz tylko a zdrada.

   Sieci swe zdradliwe
Stawią na cnotliwe,
Mówiąc: dobrze patrzy,
Kto ten wnik upatrzy.

   Dziwnych dróg szukali,
By dobre tepali;
A na co zasiedli,
Wszytkiego dowiedli.

   Serc ludzkich zmacali,
Myśli wyszperali,
Lecz na nie z cięciwy
Pchnie strzałę Bóg żywy.

   Zastrzał to śmiertelny,
A język piekielny
Dla swojegoż jadu
Przyjdzie do upadu.

   Strach ludzi ogarnie
Patrząc, jako marnie
Giną niepobożni,
I będą ostrożni.

   Będą powiadali,
Będą uważali
Sprawy pańskie święte,
Sądy niepojęte.

   Pańskiej ludzie święci
Pewni będąc chęci,
Będą się chłubili
I w radości żyli.
«  Księga Psalmów 63 Księga Psalmów 64 Księga Psalmów 65  »