Teksty » Kochanowski - Psałterz » Księga Psalmów » Rozdział 60
«  Księga Psalmów 59 Księga Psalmów 60 Księga Psalmów 61  »
Deus repulisti nos et destruxisti nos.

Rozproszyłeś nas, Boże, Boże niezmierzony!
Skaziłeś nas naszymi grzechy obrażony;
      Zmiłuj się kiedy, a gniew porzuciwszy,
      Nawróć się do nas teskliwych życzliwszy.
Ruszyłeś z gruntu ziemię, podać się musiała,
Łaski Twojej potrzeba, jeśli ma być cała;
      Okazałeś gniew jawny swój nad nami,
      Dałeś nam trunek na poły ze łzami.
Dawałeś Ty niedawno chorągiew swym wiernym,
Iszcząc się w słowie swojem; i dziś miłosiernem
      Okiem na swój lud wejźrzy utrapiony,
      A przyjmi znowu nas do swej obrony.
Mówił Pan w przybytku swym, a mnie uweselił:
Sznurem zmierzę Sichimę, Sukot będę dzielił,
      Mój jest Galaad, mnie Manasses służy,
      Moc mojej głowy jest Efraim duży.
W mem posłuszeństwie Judas, prawodawca chwalny,
Hardy Moabczyk — to mój szaflik umywalny.
      Półka trzewików moich Idumea,
      I ty mnie czołem uderz, Filistea.
Kto mi do ręku poda miasto niedobyte?
Kto mię zawiedzie w pola Idumskie obfite?
      Nikt oprócz Ciebie, którego dziś znamy
      Gniew na się, ani wodzem swych wojsk mamy.
Dopomóż nam w trudnościach naszych, wieczny Boże:
Nikt bezpieczen w nadzieję ludzką być nie może;
      Za Twym powodem serce się nam wróci,
      A nieprzyjaciel prędko tył obróci.
«  Księga Psalmów 59 Księga Psalmów 60 Księga Psalmów 61  »