Eripe me de inimicis meis Deus. Boże, który sług nigdy nie przepomnisz swoich, Wyrwi mię z rąk okrutnych nieprzyjaciół moich; Broń mię przeciw zuchwalcom i jawnogrzesznikom, Ani mnie w moc podawaj bezecnym głównikom. Oto na gardło moje tajemnie czyhają, Oto radę i schadzki codzień o mnie mają, Nie żebych co wystąpił, albo co przewinił — Jakom żyw, żadnemu z nich źle nic nie uczynił. Ale Ty, który władasz zastępy zbrojnemi, Ty mię ratuj, a pojźrzy okiem swem ku ziemi; Pokarz jawnie przewrotne złe ludzi, żadnemu Nie cierp, ani okazuj łaski niezbożnemu. Skoro wieczór, ci schodzą, drudzy następują, Wszytki, jako psi głodni, ulice krzyżują; Słowa ich (aż i słuchać strach człowieka) krwawe, Jadowite, śmiertelne, wszytko miecze prawe. Ale wszytka ta groźba za śmiech Tobie stanie, A ja na Cię moc jego zachowam, mój Panie! Ty mój zły czas uprzedzisz miłosierdziem swoim I nad nieprzyjacielem dasz mi górę moim. Wszakże nie trać ich zaraz, ani nazbyt skoro, Aby nie było ludziom zapomnieć tak sporo Twojej sprawiedliwości, ale je zraź swemi Rękoma i po wszytkiej rozprósz błędne ziemi. Prze hardą myśl a prze ich kłamstwo niewstydliwe, Prze ich krzywe przysięgi i bluźnierstwo żywe, Wyniszcz je w gniewie swoim, niechaj się świat czuje, Że Bóg na niebie siedząc, wszystkiemu panuje. Skoro wieczór, ci schodzą, drudzy następują, Wszytki jako psi nocni, ulice krzyżują; Ale będąc krzyżować, chleba upraszając Nie dawno, a pójdą spać brzucho głodne mając. A ja Twoję moc będę i dobroć wyznawał, Boś Ty przy mnie w przygodzie, Boże mój, przestawał. Boże mój, obrońca mój, ucieczko i zbroja! Tobie śpiewać na wieki lutnia będzie moja.
|