Quid gloriaris in malitia, qui potens es. Co się chłubisz, niewstydliwy, Z niecnot swoich? jest Bóg żywy, Który świat i ludzkie rzeczy Ustawicznie ma na pieczy. Myśli twoje są zdradliwe I postępki niewstydliwe; Język ostrej brzytwie równy, Nieprzyjaćiel dobrym główny. Niecnotę cnocie przekładasz, Imo prawdę kłam powiadasz; A cokolwiek ludzi gubi, To samo twe ucho lubi. Przeto cię też Bóg na ziemi Nie ścierpi między żywemi, Ale cię i z domem twoim Wykorzeni w gniewie swoim. A dobrzy, patrząc zdaleka Na upad złego człowieka, Będą się tem więcej bali, Ale będą się i śmiali. Otóż (rzeką) on, co w złocie, I co ufał w swej niecnocie, A w Bogu nie kładł nadzieje, Dziś widzim, co się z nim dzieje. A ja jako osobliwy W domu Pańskim krzak oliwy Kwitnąć będę; bom na wieki Wdał się do Pańskiej opieki. Miej dziękę, dobrych obrońca, A złych skaźca! ja do końca Chcę czekać Twej łaski świętej, U Twych wiernych zawżdy wziętej.
|