Teksty » Kochanowski - Psałterz » Księga Psalmów » Rozdział 144
«  Księga Psalmów 143 Księga Psalmów 144 Księga Psalmów 145  »
Benedictus Dominus Deus meus.

    Tobie, Panie, pokim żyw, ja muszę dziękować,
Który ku bitwie raczysz sprawować
Ręce i serce moje, a mnie w boju krwawym
Jesteś obrońcą zawżdy łaskawym.

    Że nad nieprzyjacioły górę mam swojemi,
Że sławny słynę miedzy obcemi,
Że miastom i walecznym narodom panuję,
Wszytko to łasce Twej przypisuję.

    O Panie, co jest człowiek, że go tak szanujesz?
Że mu tak wielką chęć okazujesz?
Mara człowiek, a jego lata są lotnemu
Cieniowi rowne niehamownemu.

    Panie? schyl nieba swego, a spuść się ku ziemi,
Tkni gór, niech pójdą dymy czarnemi;
Bij piorunem, puszczaj swe nieuchronne strzały
Na lud niechętny do Twojej chwały.

    Spuść rękę swą, wyrwi mię z powodzi straszliwych,
Wyrwi mię z ręku nielutościwych
Nieznajomego ludu, których niewstydliwe
Są wszytki słowa, sprawy zdradliwe.

    Ciebie ja nowym rymem, Panie, i wdzięcznemi
Wysławiać będę gęślami swemi,
Który króle w przygodach w cale zachowywasz,
Dawida z dziwnych toni wyrywasz.

    Brońże mię i tych, Panie, czasów nieszczęśliwych,
Wyrwi mię z ręku nielutościwych
Nieznajomego ludu, których niewstydliwe
Wszytki są słowa, sprawy zdradliwe.

    Niech nam synowie rostą tak, jako zielone
Jabłonki rostą nowo szczepione;
Cory nasze niech kwitną tak, jako źrzetelne
Rzezane świecą słupy kościelne.

    Spichlerze nawiezione niech zawżdy stawają,
Zboża do zboża niech dostarczają;
Stada nieprzeliczone tysiącmi niech rodzą,
A woły gładkie pod jarzmy chodzą.

    Trwogi żadnej, zabiegów żadnych niech nie znamy,
Ani ogromnej trąby słychamy.
Szczęśliwy lud, który ma te dobra, szczęśliwy,
Którego panem jest Bóg prawdziwy.
«  Księga Psalmów 143 Księga Psalmów 144 Księga Psalmów 145  »