Dilexi, quoniam exaudiet Dominus. Mam przecz Pana miłować, który z łaski swojej Raczył usłyszeć głos prośby mojej, Dał mi ucho łaskawe: Tego będę wzywał, Póki duch we mnie będzie przebywał. Już mi na szyję prawie śmierć okrutna była Swe nieuchronne sidła wrzuciła; Już mię były piekielne kłopoty ścisnęły I trwogi prawie ostatnie zjęły. W takiej przygodzie będąc, człowiek nieszczęśliwy Wzywałem Pana: Boże prawdziwy! Do Ciebie się uciekam, a Ty z łaski swojej Chciej smętnej duszy dopomodz mojej. Pan wielce miłosierny, wielce sprawiedliwy I nad upadłym Pan lutościwy, Pan (mówię) stróż prostoty, mnie udręczonemu Pomógł z nieszczęścia słudze swojemu. Wróć się do wczasu swego, duszo utrapiona, Gdyś z łaski Pańskiej oswobodzona. Dusza od śmierci wolna, łzy w oczach stanęły, Nogi żadnego szwanku nie wzięły. I będę, nad mniemanie ludzi nieżyczliwych, Jeszcze policzon w regestrze żywych, Wszytkę swą myśl prostując ku celowi temu, Abych się Panu podobał swemu. Wierzyłem słowom Jego i tożem wyznawał, Aczem już w troskach prawie ustawał. Mówiłem uciekając: nadzieja w człowiecze Prózna, Bóg tylko zyści, co rzecze. Jakież ja tedy Tobie, Panie, dać mam dzięki Za te tak szczodre dary Twej ręki? Czaszę zbawienną wezmę i cześć Naświętszemu Uczynię słuszną Imięniu Twemu. Tobie przy wszytkim zborze, o Boże łaskawy, Chcę w obietnicach swoich być prawy. Drogo Ty krew u siebie sług swoich szacujesz, I wszelkiej krzywdy srodze wetujesz. Jam sługa Twój, jam jest syn niewolnice Twojej, Tyś mię obronił w przygodzie mojej. Tobie ja wdzięczne serce będę ofiarował, I Twe z wielką czcią Imię mianował. Tobie przy wszytkim zborze, o Boże łaskawy, Chcę w obietnicach swoich być prawy; Chcę być praw przy powszechnym ludu Twego zborze W twem świętem mieście, w Twym zacnym dworze.
|