EWANGELIA WEDŁUG MARKA

ROZDZIAŁ 1.

I. Jan głosi i chrzci na pustkowiu l-8. II. Jezus jest ochrzczony w Jordanie i kuszony na pustyni 9-13. III. Powołanie pierwszych uczniów 14-20. IV. Uzdrowienie opętanego w Kapernaum 21-28. V. teściowej Piotra 29-31. VI. wielu chorych 32-39. VII. i trędowatego 40-45.

1. Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

2. Jak napisano u proroków: Oto Ja posyłam mojego anioła przed Twoim obliczem, który przygotuje Twoją drogę przed Tobą;

3. Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pana; prostymi czyńcie Jego ścieżki.

4. Jan chrzcił na pustyni i głosił chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów.

5. I wychodziła do niego cała ziemia Judzka, i mieszkańcy Jerozolimy; i wszyscy byli przez niego chrzczeni w rzece Jorda­n, wyznając swoje grzechy.

6. A Jan przyodziany był w szatę z sier­ści wielbłądziej i przepasany pasem skó­rzanym wokół swoich bioder, a jadał szarańcze i miód leśny,

7. I głosił, mówiąc: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, któ­remu nie jestem godny, schy­lając się, rozwiązać rzemyka u Jego sandałów.

8. Ja was chrzciłem wodą; ale On będzie was chrzcił Duchem Świętym.

II. 9. I stało się w te dni, że przyszedł Jezus z Nazaretu w Ga­lilei i został ochrzczony przez Jana w Jordanie.

10. I zaraz wychodząc z wo­dy, ujrzał rozstępujące się niebiosa i Ducha zstępującego na Niego, jak gołąb.

11. I stał się głos z nieba: Ty jesteś moim umiłowanym Synem, w którym mam upodobanie.

12. I zaraz Duch wywiódł Go na pustynię.

13. I był tam na pustyni przez czterdzieści dni, będąc kuszo­ny przez szatana; i był ze zwie­rzętami, a aniołowie Mu służyli.

III. 14. Lecz potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc Ewangelię o Królestwie Bożym.

15. I mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże; upamiętajcie się i wierzcie Ewangelii.

16. A przechodząc nad morzem Galilejskim, ujrzał Szymona i Andrzeja, jego brata, zapuszczających sieć w mo­rze; bo byli rybakami.

17. I Jezus rzekł im: Pójdźcie za mną, a uczynię was rybaka­mi ludzi.

18. A oni zaraz opuścili swoje sie­ci i poszli za Nim.

19. I poszedł stamtąd tro­chę dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, jego brata, naprawiających sieci w łodzi.

20. I zaraz ich powołał; a oni pozostawili swojego ojca Zebedeusza w łodzi z najemnikami i po­szli za Nim.

IV. 21. I weszli do Kapernaum; i od razu podczas sabatów Jezus wchodził do synagogi, i nauczał.

22. I zdumiewali się nad Jego nauką; albowiem uczył ich, jako mający moc, a nie jak uczeni w Piśmie.

23. I był w ich synagodze czło­wiek mający ducha nieczyste­go, który zawołał,

24. Mówiąc: Ach! Co my mamy z Tobą, Jezusie Nazareński? Przyszedłeś nas wytracić? Wiem, kim Ty jesteś, święty Boży.

25. I zgromił go Jezus, mó­wiąc: Umilknij i wyjdź z nie­go.

26. I potrząsnął nim duch nie­czysty, zawołał wielkim głosem i wyszedł z niego.

27. I zlękli się wszyscy, tak że pytali się wzajemnie, mówiąc: Co to jest? Co to za nowa nauka, że według swojej władzy na­wet duchom nieczystym rozka­zuje, i są Mu posłuszne?

28. I rozeszła się szybko o Nim wieść po całej krainie wokół Galilei.

V. 29. I zaraz po wyjściu z synagogi, przyszli do domu Szy­mona i Andrzeja z Jakubem i Janem.

30. A teściowa Szymona leża­ła w gorączce, o czym Mu zaraz powiedzieli.

31. I gdy przystąpił do niej podniósł ją, wziął ją za rękę; i zaraz opuściła ją gorączka i im usługiwała.

VI. 32. A gdy nadszedł wie­czór i zaszło słońce, przynosili do Niego wszystkich, którzy się mieli źle, i opętanych;

33. A całe miasto zgromadziło się u drzwi.

34. I uzdrowił wielu, których trapiły rozliczne choroby, i wy­gnał wiele demonów; i nie pozwolił mówić demonom, bo Go znali.

35. A bardzo rano przed świtem wstał, wyszedł i odszedł na puste miejsce; i tam się mo­dlił.

36. I pośpieszyli za Nim Szy­mon i ci, którzy z Nim byli;

37. I gdy Go znaleźli, rzekli Mu: Wszyscy Ciebie szukają.

38. I rzekł im: Idźmy do przy­ległych miasteczek, abym i tam głosił; bo po to przyszedłem.

39. I głosił w ich synagogach po całej Galilei, i wyganiał demony.

VII. 40. I przyszedł do Niego trędowaty, prosząc Go i gdy pada­ł przed Nim na kolana, powiedział Mu: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.

41. A Jezus ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczy­szczony!

42. I gdy to rzekł, zaraz odszedł od niego trąd, i został oczyszczony.

43. I surowo go upomniał, i zaraz go odprawił,

44. I rzekł mu: Patrz, abyś nikomu nie mówił; ale idź, pokaż się kapłanowi, i ofiaruj za swoje oczyszczenie to, co rozkazał Mojżesz, na świadectwo dla nich.

45. Ale on gdy odszedł, zaczął wiele opowiadać i rozsławiać tę rzecz, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, ale był na ustroniu, na miejscach pustych. I schodzili się zewsząd do Niego.

ROZDZIAŁ 2.

I. Jezus uzdrawia sparaliżowanego 1-12. II. Pan w domu Mateusza je z celnikami 13-17. III. Broni swoich uczniów w sprawie postu i rwania kłosów w sabat 18-28.

1. I po kilku dniach ponownie przyszedł do Kapernaum; i usłyszano, że jest w domu.

2. I zaraz zeszło się wielu, tak że nie mogli się zmieścić i przed drzwiami. I głosił im Słowo.

3. I przyszli do Niego, przyno­sząc sparaliżowanego, którego niosło czterech.

4. I gdy do Niego nie mogli dotrzeć z powodu tłumu, odkryli dach, gdzie był Jezus, i gdy go wyłamali, spuścili na powrozach na dół łoże, na którym leżał spa­raliżowany.

5. A widząc Jezus ich wiarę, rzekł sparaliżowanemu: Synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy.

6. A byli tam niektórzy z uczo­nych w Piśmie; ci siedzieli i myśleli w swoich sercach:

7. Dlaczego On mówi takie bluźnierstwa? Kto może odpuszczać grzechy oprócz jednego, Bo­ga?

8. A Jezus zaraz poznał swoim duchem, że tak w sobie myślą, i rzekł im: Dlaczego tak myślicie w swoich sercach?

9. Co jest łatwiej, powiedzieć spara­liżowanemu: Odpuszczone są ci grzechy, czy powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź?

10. Ale abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma prawo na zie­mi odpuszczać grzechy, rzekł sparaliżowanemu:

11. Tobie mówię: Wstań, weź swoje łoże i idź do swojego domu.

12. I on zaraz wstał, i wziął swoje łoże, wyszedł wobec wszystkich, tak że zdumiewali się wszyscy i chwalili Boga, mówiąc: Nigdy nic takiego nie widzieliśmy.

II. 13. I wyszedł ponownie nad morze, i cały lud przychodził do Niego; i ich nauczał.

14. A odchodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzące­go przy cle i rzekł mu: Pójdź za mną! A on wstał i poszedł za Nim.

15. I stało się, gdy siedział przy stole w jego domu, że wielu cel­ników i grzeszników razem siedziało z Jezusem i z Jego ucznia­mi; bo było ich wielu i chodzili za Nim.

16. A uczeni w Piśmie i fary­zeusze widząc, że jadł z celnikami i grzesznikami, mówili do Jego uczniów: Dlaczego On je i pije z celnikami i grzesznikami?

17. Jezus słysząc to, rzekł im: Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, co mają się źle; nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do upamiętania się.

III. 18. A uczniowie Jana i fa­ryzeuszy pościli, przyszli więc i mówili do Niego: Czemu uczniowie Jana i faryzeuszy poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?

19. I Jezus rzekł im: Czy mogą towarzysze oblubieńca pościć, póki z nimi jest oblubie­niec? Póki mają z sobą oblubieńca, nie mogą pościć.

20. Ale przyjdą dni, gdy będzie wzięty od nich oblubieniec; i wtedy będą pościć w te dni.

21. A nikt nie wstawia łaty z nowego sukna w starą szatę; albowiem łata ta ściąga nieco materiał i staje się gorsze rozdarcie.

22. I nikt nie leje młodego wina w stare bukłaki; bo inaczej młode wi­no rozsadza bukłaki, i wi­no wycieka, a bukłaki psują się; ale nowe wino ma być wlewane w nowe bukłaki.

23. A stało się, że Jezus w sabat szedł przez zboża; i zaczęli Jego uczniowie idąc rwać kłosy.

24. A faryzeusze mówili do Niego: Oto czemu ci, czynią w sabat to, co nie wolno czy­nić?

25. A On rzekł im: Czy ni­gdy nie czytaliście, co uczynił Da­wid, gdy cierpiał niedostatek i łaknął, on i ci, którzy z nim byli?

26. Jak wszedł do domu Bo­żego za arcykapłana Abiatara, i jadł chleby pokładne, których nie wolno jeść, chyba tylko kapłanom, a dał tym, którzy z nim byli.

27. I rzekł im: Sabat jest uczyniony dla czło­wieka, nie człowiek dla sabatu.

28. Dlatego Syn Człowieczy jest Panem i sabatu.

ROZDZIAŁ 3.

I. Jezus uzdrawia mającego uschłą rękę l-5. II. Lud ciśnie się do Jezusa 6-13. III. Ustanowienie dwunasta apostołów 14-19. IV. Jezus broni się przed faryzeuszami 20-35.

1. I wszedł ponownie do synagogi, a był tam człowiek, któ­ry miał uschłą rękę.

2. I śledzili Go, czy uzdrowi go w sabat, aby Go oskarżyć.

3. I rzekł człowiekowi, który miał uschłą rękę: Wystąp na środek!

4. I rzekł do nich: Czy wolno w sabat czynić dobrze, czy czynić źle? Życie zachować, czy zatracić? A oni milczeli.

5. Wtedy spojrzał na nich dookoła z gniewem i smucąc się z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł temu człowiekowi: Wyciągnij swoją rękę! I wyciągnął; a jego ręka stała się zdrowa jak druga.

II. 6. A gdy wyszli faryzeusze, zaraz naradzali się z herodianami przeciwko Niemu, jakby Go stracić.

7. A Jezus ze swoimi uczniami odszedł nad morze; a wielkie mnóstwo szło za Nim z Galilei i z ziemi Judzkiej,

8. I z Jerozolimy, i z Idumei, i zza Jordanu, i ci, którzy mie­szkali w okolicach Tyru i Sydonu, wielki tłum, słysząc jak wielkie rzeczy czynił, przyszedł do Niego.

9. I rozkazał swoim uczniom, aby mieli w pogotowiu łódkę z powodu ludu, który na Niego napierał.

10. Albowiem wielu ich uzdra­wiał, tak że chorzy cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć.

11. I duchy nieczyste, gdy Go ujrzały, padały przed Nim i wołały, mówiąc: Ty jesteś Synem Bożym!

12. A On gromił je surowo, że­by Go nie objawiały.

13. I wstąpił na górę, i zawo­łał do siebie tych, których sam chciał; i przyszli do Niego.

III. 14. I ustanowił ich dwuna­stu, aby byli z Nim, i aby wysłać ich dla zwiastowania Ewangelii,

15. I aby mieli moc uzdrawiać choroby i wyganiać demony:

16. Szymona, któremu dał na imię Piotr,

17. I Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym dał imię Boanerges, co znaczy Synowie Gromu;

18. I Andrzeja, i Filipa, i Bartłomieja, i Mateusza, i Tomasza, i Jakuba, syna Alfeusza, i Tadeusza, i Szymona Kananejczyka,

19. I Judasza Iskariotę, te­go, który Go wydał.

IV. 20. I przyszli do domu. I zgromadził się ponownie lud, tak że nie mogli nawet zjeść chleba.

21. A gdy o tym usłyszeli Jego krewni, przyszli, aby Go pojmać; bo mówili, że postradał rozum.

22. I uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba, i że przez księcia demonów wygania demony.

23. I przywołał ich do siebie, i mówił do nich w podobieństwach: Jak może szatan szatana wyganiać?

24. A jeśli królestwo samo w sobie będzie rozdwojone, nie może się ostać to królestwo.

25. I jeśli dom sam w sobie bę­dzie rozdwojony, nie może się ostać ów dom.

26. I jeśli szatan powstałby przeciwko samemu sobie i był rozdwojony, nie może się ostać, albowiem to jest jego koniec.

27. Nikt nie może wejść do domu mocarza i zagrabić jego sprzętu, jeśli najpierw tego mo­carza nie zwiąże, i dopiero po­tem może złupić jego dom.

28. Zaprawdę powiadam wam: Wszystkie grzechy synom ludz­kim będą odpuszczone, i bluźnierstwa, jakimikolwiek by bluźnili;

29. Ale kto bluźni przeciwko Duchowi Świętemu, nie ma od­puszczenia na wieki, ale jest winien sądu wiecznego.

30. Bo mówili: Ma ducha nie­czystego.

31. Przyszli bracia i Jego ma­tka, a gdy stali przed domem, posłali do Niego, aby Go zawo­łać.

32. A lud siedział wokół Niego. I rzekli Mu: Oto matka Twoja i Twoi bracia szukają Cię przed domem.

33. I odpowiedział im, mó­wiąc: Kto jest moją matką, al­bo moimi braćmi?

34. I spojrzał dookoła na tych, którzy siedzieli wokół Niego, rzekł: Oto matka moja i moi bra­cia!

35. Albowiem ktokolwiek czyniłby wolę Bożą, ten jest moim bra­tem, i moją siostrą, i moją ma­tką.

ROZDZIAŁ 4.

I. Podobieństwo o siewcy l-25. II. Króle­stwo Boże podobne jest do wzrastającego nasienia i ziarna gorczycy 26-34. III. Uci­szanie burzy morskiej 35-41.

1. I ponownie zaczął nauczać nad morzem; i zgromadził się wokół Niego wielki tłum, tak że wstą­pił do łodzi i siedział w niej na morzu, a cały lud był nad brzegiem morza.

2. I nauczał ich wielu rzeczy w podobieństwach, i mówił do nich w swojej nauce:

3. Słuchajcie! Oto siewca wyszedł siać.

4. I stało się, gdy siał, że jedno ziarno padło koło drogi; i przyleciały ptaki niebieskie, i je zjadły.

5. Drugie natomiast padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi; i szybko wzeszło, dlatego że nie miało głębokiej ziemi;

6. A gdy słońce wzeszło, spaliło je, a że korzenia nie miało, uschło.

7. A inne padło między ciernie; i wzrosły ciernie i je zadusiły, i nie wydało owocu.

8. Inne natomiast padło na dobrą ziemię; i wydało plon bujnie wscho­dzący i rosnący; i przyniosło je­dno plon trzydziestokrotny, a drugie sześćdziesięciokrotny, a inne stokrotny.

9. I mówił im: Kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.

10. A gdy pozostał sam jeden, py­tali Go o to podobieństwo ci, co przy Nim byli z dwunastoma.

11. A On odpowiedział im: Wam dano znać tajemnicę Królestwa Bożego; ale tym, któ­rzy są obcymi, wszystko po­daje się w podobieństwach;

12. Aby patrząc patrzyli i nie widzieli i słuchając słuchali i nie zrozumieli, żeby się czasem nie nawrócili, i nie były im odpuszczone grzechy.

13. I rzekł do nich: Nie rozumiecie tego podobieństwa? Jak więc zrozumiecie wszystkie inne podobieństwa?

14. Siewca rozsiewa słowo.

15. A tymi koło drogi, są ci, którym się sieje słowo; ale gdy je usłyszeli, zaraz przychodzi szatan i wybiera słowo wsiane w ich serca.

16. A na skalistych miej­scach posiani są ci, którzy, gdy usłyszeli słowo, zaraz je z radością przyjmują;

17. Ale nie mają w sobie korzenia i nie są wytrwali; potem, gdy przychodzi ucisk albo prze­śladowanie z powodu słowa, szybko się gorszą.

18. A między cierniami posiani są ci, którzy słuchają słowa;

19. Ale troski tego świata i ułuda bogactw, i pożądliwo­ści innych rzeczy, wkraczają i zaduszają słowo; i stają się bezowocni.

20. A na dobrą ziemię posiani są ci, którzy słuchają słowa, i je przyjmują; i przynoszą owoc, jedni trzydziestokrotny, a drudzy sześćdziesięciokrotny, a inni stokrotny.

21. I mówił im: Czy przyno­szą świecę, aby ją postawić pod korcem albo pod łóżkiem? Czy nie dlatego, aby ją postawiono na świe­czniku?

22. Bo nie ma nic tajemnego, co nie miałoby zostać objawione, ani nic ukrytego, aby nie wyszło na jaw.

23. Jeśli ktoś ma uszy ku słu­chaniu, niech słucha!

24. I rzekł do nich: Patrzcie, czego słuchacie; jaką miarą mierzycie, taką wam będzie odmierzone, a nawet będzie wam dodane, wy którzy słuchacie.

25. Albowiem kto ma, będzie mu dane; a kto nie ma, temu i to, co ma, będzie odjęte.

II. 26. I mówił: Tak jest z Królestwem Bożym, jak gdyby czło­wiek wrzucił ziarno w ziemię,

27. I spał i wstawał we dnie i w nocy, a nasienie wzeszło i uro­sło, a sam nie wie jak.

28. Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zbo­że w kłosie.

29. A gdy zboże dojrzeje, gospodarz szybko zapuszcza sierp; bo nadeszło żniwo.

30. I mówił: Do czego przyró­wnamy Królestwo Boże, albo ja­kim podobieństwem je wyra­zimy?

31. Jest jak ziarno gorczycy, które, gdy bywa wsiane w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi;

32. I gdy bywa wsiane, wzra­sta i bywa większe nad wszyst­kie jarzyny, i rozpuszcza wielkie ga­łęzie, tak że pod jego cieniem ptaki niebieskie mogą robić sobie gniazda.

33. I przez wiele takich podobieństw mówił do nich słowo, tak jak mogli słuchać.

34. A bez podobieństwa nie mówił do nich; natomiast osobno wszystko wykła­dał swoim uczniom.

III. 35. I tego dnia rzekł do nich, gdy już nastał wieczór: Przeprawmy się na drugą stro­nę.

36. A pozostawili lud, i wzięli Go z sobą, tak jak był, w łodzi; ale i inne łódki były przy Nim.

37. I powstał gwałtowny wi­cher, a fale wpływały do łodzi, tak że już się napełniła.

38. A On w tylnej części łodzi spał na rufie; i obudzili Go i mówili Mu: Nauczycielu! Nie dbasz o to, że giniemy?

39. A On podniósł się, zgromił wiatr i rzekł morzu: Umilknij, i uśmierz się! I ustał wiatr, i nastała wielka cisza.

40. I rzekł im: Czemu jesteście tak bojaźliwi? Jeszcze nie macie wiary?

41. I bali się wielką bojaźnią, i mówili jedni do drugich: Kim więc jest Ten, że Mu i wiatr i mo­rze są posłuszne?

ROZDZIAŁ 5.

I. Uzdrowienie opętanego l-19. II. i niewiasty mającej krwotok 20-34. III. Wskrzeszenie córki Jaira 35-43.

1. I przeprawili się za morze do krainy Gadareńczyków.

2. I gdy wyszedł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów czło­wiek, mający ducha nieczyste­go,

3. Który mieszkał w grobowcach; i nikt nie mógł związać go na­wet łańcuchami,

4. Gdyż będąc często związany pętami i łańcuchami, zrywał łańcu­chy i kruszył pęta; i nikt nie miał siły go ujarzmić.

5. I zawsze we dnie i w nocy był w górach i w grobowcach, wo­łając i tłukąc siebie kamieniami.

6. A gdy ujrzał z daleka Jezusa, przybiegł i oddał Mu pokłon,

7. I wołając wielkim głosem, rzekł: Co ja mam z Tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Przysięgnij mi na Boga, że nie będziesz mnie dręczyć!

8. Albowiem mówił mu: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka!

9. I zapytał go: Jak ci na imię? A on odpowiadając rzekł: Moje imię jest Legion, albowiem nas jest wielu.

10. I bardzo Go prosił, aby ich nie wyganiał z tej krainy.

11. A była tam przy górze wielka trzoda świń, która się pasła.

12. I prosiły Go duchy nieczyste, mówiąc: Poślij nas w te świnie, abyśmy w nie weszli.

13. I Jezus im zaraz pozwolił. I wyszły duchy nieczyste, i weszły w świnie; i rzuciła się trzoda z urwiska w morze a było ich około dwóch tysięcy, i potonęły w morzu.

14. A pasący świnie uciekli, i oznajmili to w mieście i we wsiach; i wyszli, aby ujrzeć to, co się stało.

15. I przyszli do Jezusa, i uj­rzeli, że ten, który był opętany, siedział obleczony i przy zdro­wych zmysłach, ten, w którym był legion demonów i zlękli się.

16. A ci, którzy to widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, i o świniach.

17. I zaczęli Go prosić, aby odszedł z ich granic.

18. A gdy wstąpił do łodzi, pro­sił Go ten, który był opętany, aby mógł być przy Nim.

19. Lecz Jezus mu nie pozwolił, ale mu rzekł: Idź do swojego domu, do swoich, i oznajmij im, jak wielkie rzeczy Pan ci uczy­nił i jak zmiłował się nad tobą.

II. 20. I odszedł, i zaczął opo­wiadać w Dziesięciogrodziu, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus; i dziwili się wszyscy.

21. A gdy Jezus ponownie prze­prawił w łodzi na drugą stronę, zebrało się wokół Niego mnóstwo ludu; a On był nad morzem.

22. I oto przyszedł jeden z przełożonych synagogi, o imieniu Jair, i gdy Go ujrzał, przy­padł do Jego nóg,

23. I prosił Go usilnie, mówiąc: Córeczka moja umiera; pójdź, włóż na nią ręce, aby była uzdrowiona, a będzie żyła.

24. I poszedł z nim; i szło za Nim wiele ludu, i napierali na Niego.

25. A pewna niewiasta, która od dwunastu lat miała krwotok,

26. I bardzo wycierpiała od wielu lekarzy, i wydała wszystko co miała, i nic jej nie pomogło, przeciwnie, jeszcze więcej jej się pogorszyło,

27. Słysząc o Jezusie, podeszła z tyłu między ludem, i dotknęła się Jego szaty,

28. Bo mówiła: Jeśli tylko dotknę się Jego szaty, będę uzdro­wiona.

29. I zaraz ustał jej krwotok, i poczuła na ciele, że jest uzdrowiona ze swojej choroby.

30. I zaraz poznał Jezus sam w sobie, że wyszła z Niego moc, obrócił się do ludu i rzekł: Kto dotknął się moich szat?

31. I rzekli Mu Jego uczniowie: Widzisz, że ten lud tłoczy się na Ciebie, i mówisz: Kto się mnie dotknął?

32. I spojrzał wokoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła.

33. Ale niewiasta z bojaźnią i ze drżeniem, wiedząc, co jej się stało, przystąpiła, i upadła przed Nim, i powiedziała Mu całą prawdę.

34. A On jej rzekł: Córko! Wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swojego cier­pienia.

III. 35. Gdy On jeszcze mówił, przyszli słudzy przełożonego synagogi, mówiąc: Córka two­ja umarła, czemu jeszcze tru­dzisz nauczyciela?

36. Ale Jezus, skoro usłyszał to, co oni mówili, rzekł do prze­łożonego synagogi: Nie bój się, tylko wierz!

37. I nie pozwolił nikomu iść ze sobą, tylko Piotrowi, Jakubowi i Janowi, bratu Jakuba.

38. I przyszedł do domu prze­łożonego synagogi, i ujrzał tam zgiełk, płaczących i bardzo narzekających.

39. A gdy wszedł powiedział im: Czemu czynicie zgiełk i pła­czecie? Dziecko nie umarło, ale śpi.

40. I wyśmiewali się z Niego. A On wygnał wszystkich, wziął z sobą ojca i matkę dzie­cka i tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie było dziecko.

41. I ujął dziewczynkę za rękę, i rzekł do niej: Talita kumi! Co tłumaczy się: Dziewczynko, mówię ci wstań!

42. I zaraz dziewczynka wsta­ła i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I zdumieli się wielkim zdumieniem.

43. I przykazał im stanowczo, aby o tym nikt nie wiedział; i rozka­zał, aby dano jej jeść.

ROZDZIAŁ 6.

I. Prorok jest wzgardzony w swojej ojczyźnie l-5. II. Pan rozsyła apostołów 6-13. III. Ścięcie Jana Chrzciciela 14-29. IV. Cudowne nakarmienie pięciu tysięcy ludzi 30-46. V. Jezus chodzi po morzu 47-53. VI. i wielu uzdrawia 54-58.

1. I gdy wyszedł stamtąd, przyszedł do swojej ojczyzny; i szli za Nim Jego uczniowie.

2. I gdy nadszedł sabat, za­czął nauczać w synagodze; a wie­lu słuchając tego, zdumiewało się i mówiło: Skąd Ten to ma? I co to za mądrość, która jest Mu dana, że się takie cuda dzieją przez Jego ręce?

3. Czy to nie jest ów cieśla, syn Marii, brat Jakuba i Józefa, i Judy, i Szymona? I czy tu, u nas nie ma Jego sióstr? I gor­szyli się Nim.

4. Ale Jezus rzekł do nich: Nigdzie prorok nie jest wzgardzony, tylko w swojej ojczyźnie i między krewnymi, i w swoim domu.

5. I nie mógł tam uczynić ża­dnego cudu; tylko niektórych chorych uzdrowił, wkładając na nich ręce.

II. 6. I dziwił się ich niedo­wiarstwu; i obchodził nauczając okoli­czne miasteczka.

7. I zwołał do siebie dwu­nastu, zaczął ich rozsyłać po dwóch, i dał im władzę nad ducha­mi nieczystymi.

8. I rozkazał im, aby nic nie brali na drogę, chyba tylko laskę; ani torby, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie;

9. Ale żeby podwiązali sandały i nie wdziewali dwóch sukien.

10. I mówił do nich: Gdziekol­wiek wejdziecie do domu, tam mieszkajcie, dopóki stamtąd nie wyjdziecie.

11. A którzykolwiek nie przyjęliby was, ani was nie wysłuchali, wyjdźcie stamtąd, otrząśnij­cie proch z swoich nóg na świa­dectwo im. Zaprawdę powia­dam wam: Lżej będzie w dzień sądu Sodomie i Gomorze, niż temu miastu.

12. A oni wyszli głosząc, aby się upamiętano.

13. I wyganiali wiele demonów, i wielu chorych namaszczali olejem, i ich uzdrawiali.

III. 14. I usłyszał o Nim król Herod (albowiem głośne stało się Jego imię) i rzekł: Jan Chrzciciel zmartwychwstał, i dlatego dzieła mocy działają w Nim.

15. Inni mówili: To jest Eliasz; inni natomiast mówili: To jest prorok, albo jak jeden z proro­ków.

16. Herod słysząc to, rzekł: To jest Jan, którego ja ściąłem, on zmartwychwstał.

17. Sam bowiem Herod po­słał i pojmał Jana, i wsadził go do więzienia z powodu Herodiady, żony Filipa, swojego brata, gdyż ją pojął.

18. Bo Jan mówił Herodowi: Nie godzi się abyś miał żonę swojego bra­ta.

19. A Herodiada czyhała na niego, i chciała go zabić, ale nie mogła;

20. Albowiem Herod obawiał się Jana, wiedząc, że był to maż sprawiedliwy i święty; i go ochraniał, a słuchając go, wiele czynił, i chętnie go słuchał.

21. I przyszedł sposobny dzień, kiedy Herod w swoje urodziny wyprawiał ucztę dla swoich dostojników i dla trybunów wojskowych, i dla ważnych osobistości z Galilei,

22. A gdy weszła córka Hero­diady i tańczyła, podobała się Herodowi i współbiesiadującym, wtedy rzekł król do dziewczynki: Proś mnie, o co chcesz, a dam ci.

23. I przysiągł jej: O cokolwiek byś mnie prosiła, dam ci, aż do połowy mojego królestwa.

24. A ona wyszła, i rzekła swojej matce: O co mam prosić? A ona rzekła: O głowę Jana Chrzciciela.

25. A ona zaraz spiesznie przyszła do króla, i prosząc mówiła: Chcę, abyś mi teraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.

26. I król bardzo się zasmucił; ale ze względu na przysięgę i ze względu na współbiesiadujących nie chciał jej odmówić.

27. I król, zaraz posyłał kata, i rozkazał przynieść jego gło­wę.

28. A gdy on poszedł, ściął go w więzieniu, i przyniósł jego głowę na misie, i dał ją dziewczynce, a dziewczynka dała ją swojej matce.

29. Gdy usłyszeli to jego uczniowie, przyszli, i wzięli jego ciało i położyli je w grobie.

IV. 30. A apostołowie, gdy przyszli do Jezusa, opowiedzieli Mu wszystko, i co czynili, i cze­go nauczali.

31. I rzekł im: Idźcie sami na osobność, na puste miejsce i trochę od­pocznijcie; bo wielu było tych, co przychodzili i odcho­dzili, tak że nie mieli wolnego czasu na posiłek.

32. I odpłynęli w łodzi na miej­sce puste na osobność.

33. I widział ich lud, że odpłynęli, i wielu Go poznało, i zbie­gli się tam pieszo ze wszystkich miast, i wyprzedzili ich, i zgro­madzili się wokół Niego.

34. A gdy Jezus wyszedł, ujrzał wiele ludu i użalił się nad nimi, albowiem byli jak owce nie mają­ce pasterza; i zaczął ich nau­czać wielu rzeczy.

35. I gdy była już późna pora, przystąpili do Niego Jego ucznio­wie i rzekli: To miejsce jest puste i pora już późna.

36. Rozpuść ich, aby poszli do okolicznych wsi i miasteczek, i kupili sobie chleba, bo nie mają co jeść.

37. A On odpowiadając rzekł im: Dajcie wy im jeść. I rzekli Mu: Czy mamy pójść i kupić za dwieście denarów chleba, i dać im jeść?

38. A On rzekł im: Ile macie chle­bów? Idźcie, i zobaczcie. A oni dowiedzieli się i mówią: Pięć, i dwie ryby.

39. I kazał im posadzić wszystkich grupami na zielonej tra­wie.

40. I usiedli rząd za rzędem po stu i po pięćdziesięciu.

41. A wziął te pięć chle­bów i dwie ryby, spojrzał w niebo, błogosławił; i łamał chleby i dawał swoim uczniom, aby kładli przed nich; i owe dwie ryby rozdzielił między wszystkich.

42. I jedli wszyscy, i byli nasyceni.

43. I zebrali pełnych dwana­ście koszów kawałków, a także z ryb.

44. A tych, którzy jedli chleby, było około pięciu tysięcy mężów.

45. I zaraz kazał swoim uczniom wejść do łodzi, i wyprzedzić Go na drugą stronę do Betsaidy, zanim On rozpuści lud.

46. A gdy ich odprawił, od­szedł na górę aby się modlić.

V. 47. A gdy nastał wieczór, łódź znajdowała się na środku morza, a On sam był na lądzie,

48. I widział, że spracowa­li się, wiosłując (bo mieli przeciwny wiatr); a około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, idąc po morzu, a chciał ich wyminąć.

49. Ale oni gdy Go ujrzeli idą­cego po morzu, mniemali, że to zjawa, i krzyknęli.

50. (Gdyż wszyscy Go widzieli i zlękli się.) Lecz On zaraz przemó­wił do nich i rzekł im: Ufajcie, to ja jestem, nie bójcie się!

51. I wstąpił do nich do łodzi, i uciszył się wiatr; a oni byli bardzo zdumieni i zdziwieni.

52. Bo nie zrozumieli cudu z chlebami, gdyż serce ich było skamieniałe.

53. A gdy przeprawili się, przy­szli do ziemi Genezaret i przy­bili do brzegu.

VI. 54. A gdy wyszli z łodzi, zaraz Go rozpoznano,

55. I obiegli całą okoliczną krainę, zaczęli znosić na łożach tych, którzy się źle mieli, tam gdzie usłyszeli, że jest.

56. I gdzie tylko wszedł do miasteczek, albo do miast, albo do wsi, kładli chorych po uli­cach, i prosili Go, aby mogli dotknąć się tylko skraju Jego szaty; i ci którzy się Go dotknęli, byli uzdrowieni.

ROZDZIAŁ 7.

I. Faryzeusze oskarżają uczniów Pana, że jedzą nie umytymi rękoma l-5. II. Pan karci fary­zeuszy 6-13. III. Wskazuje, co czyni człowieka nieczystym 14-23. IV. Uzdrawia córkę niewiasty z Syrofenicji 24-31 V. i głuchego człowieka 32-37.

1. I zgromadzili się wokół Niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy;

2. I widząc, że niektórzy z Jego uczniów jedzą chleb nieczystymi, to jest nie umytymi rękoma, obwiniali ich.

3. Albowiem faryzeusze i wszyscy Żydzi nie jedzą, gdy nie obmyją dłoni ręką, gdyż zachowują tradycję starszych.

4. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie umyją; i jest jeszcze wiele innych przepisów jakie przyjęli do zachowania, takie jak: Umywanie kubków i dzbanków, i miednic, i łóżek.

5. Potem Go pytali faryzeu­sze i uczeni w Piśmie: Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, ale jedzą chleb nie umytymi rękoma?

II. 6. On natomiast odpowiadając rzekł im: Dobrze prorokował Izajasz o was obłudnikach, jak napisano: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie;

7. Lecz próżno mnie czczą, nau­czając nauk, które są przykazaniami ludzkimi.

8. Albowiem opuszczając przykazanie Boże, zachowujecie tradycje ludzkie, umywanie dzbanków i kubków, i czynicie wiele innych tym podobnych rzeczy.

9. I mówił im: Pięknie unieważniacie przykazanie Boże, aby zachować swoje tradycje.

10. Bo Mojżesz rzekł: Czcij ojca twojego i matkę twoją; i: Kto złorzeczy ojcu albo matce, niech śmiercią umrze.

11. Ale wy mówicie: Jeśli człowiek rzekłby ojcu albo matce: Korban (to znaczy, to co się tobie ode mnie jako pomoc należy) jest darem na ofiarę;

12. I już nie pozwalacie uczynić mu nic dla swojego ojca albo swojej matki,

13. Unieważniacie Słowo Boże swoją tradycją, którą ustanowiliście; i wiele tym podob­nych rzeczy czynicie.

III. 14. I zwołał cały lud, mówiąc im: Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie!

15. Nie ma niczego, co z ze­wnątrz wchodzi w człowieka, mogłoby go zanieczyścić; ale to, co wy­chodzi z niego, to jest to, co zanieczyszcza człowieka.

16. Jeśli ktoś ma uszy ku słu­chaniu, niech słucha!

17. A gdy opuścił lud wszedł do domu, i pytali Go Jego uczniowie o to podobieństwo.

18. I powiedział im: I wy również jesteście tak niepojętni? Czy nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi w człowie­ka, nie może go zanieczyścić?

19. Albowiem nie wchodzi w jego serce, ale do żołądka, i zostaje wydalone do ustępu, oczyszczając wszystkie pokarmy.

20. I mówił dalej, co wy­chodzi z człowieka, to zanieczyszcza człowieka.

21. Bo z wnętrza serca ludz­kiego wychodzą złe myśli, cudzołóstwa, nierząd, za­bójstwa,

22. Kradzieże, chciwości, złości, zdrada, bezwstyd, zawiść, bluźnierstwa, pycha, głupota.

23. Wszystkie te złe rzeczy wychodzą z wnętrza i zanieczyszczają człowieka.

IV. 24. I gdy wstał z tego miejsca, odszedł w granice Tyru i Sydonu; i wszedł do domu, nie chcąc, aby ktokolwiek dowiedział się o tym; lecz nie mógł się ukryć.

25. Albowiem gdy usłyszała o Nim niewiasta, której córeczka miała ducha nieczystego, przy­szła i przypadła do Jego nóg.

26. A ta niewiasta była Greczynką, rodem z Syrofenicji, i prosiła Go, aby wygnał demona z jej córki.

27. Ale Jezus rzekł do niej: Niech nasycą się najpierw dzieci; bo niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom.

28. A ona odpowiedziała i rze­kła Mu: Tak jest, Panie! Jednak­ i szczenięta pod stołem ja­dają z okruszyn dzieci,

29. I rzekł do niej: Z powodu tych słów idź; wyszedł demon z twojej córki.

30. I gdy odeszła do swojego domu, znalazła córkę leżącą w łóżku, i wyszedł z niej demon.

V. 31. I gdy ponownie odszedł z granic Tyru i Sydonu, przyszedł nad morze Galilejskie, przechodząc środkiem ziem Dziesięciogrodzia.

32. I przyprowadzili do Niego głuchego, z trudnością mówiącego, i pro­sili Go, aby położył na niego rękę.

33. I wziął go spośród ludu na osobność, włożył palce swoje w jego uszy, splunął i do­tknął jego języka;

34. I spojrzał w niebo, westchnął, i rzekł do niego: Effata! To znaczy, otwórz się!

35. I zaraz otworzyły się jego uszy, i rozwiązały się więzy jego ję­zyka, i wymawiał poprawnie.

36. I przykazał im, aby niko­mu o tym nie opowiadali. Ale im bar­dziej im przykazywał, tym bar­dziej to rozgłaszali,

37. I niezmiernie zdumie­wali się, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił; bo sprawia, że głusi słyszą a niemi mówią.

ROZDZIAŁ 8.

I. Chrystus Pan karmi siedmioma chlebami cztery ty­siące ludu l-9. II. Żydzi szukają znaków 10-13. III. Pan każe uczniom strzec się kwasu faryzeuszy 14-21. IV. Uzdrawia ślepego 22-26. V. Pyta uczniów, za kogo ludzie i oni sami Go uważają 27-33. VI. Opisuje niektóre powinności swoich sług 34-38.

1. A w te dni, gdy było wiele ludu i nie mieli co jeść, zwołał Jezus swoich uczniów i powiedział im:

2. Żal mi tego ludu; bo już trzy dni trwają przy mnie, a nie ma­ją co jeść.

3. I jeśli ich rozpuszczę głodnych do domu, pomdleją w dro­dze; albowiem niektórzy z nich przyszli z daleka.

4. I odpowiedzieli Mu Jego ucznio­wie: Skąd tu ktoś, na pustyni będzie mógł ich nakarmić chlebem?

5. I spytał ich: Ile macie chle­bów? A oni rzekli: Siedem.

6. I kazał ludowi usiąść na ziemi; i wziął siedem chlebów i podziękował, ła­mał i dawał swoim uczniom, aby kładli przed lud; i oni położyli.

7. Mieli też kilka rybek, które pobłogosławił, kazał je kłaść przed ludzi.

8. Wówczas jedli i byli nasyceni, i zebrali siedem koszów kawałków, które pozostały.

9. A było tych, co jedli, około czterech tysięcy; i rozpuścił ich.

II. 10. I zaraz wstąpił do łodzi ze swoimi uczniami, i przybył w okolicę Dalmanuty.

11. I wyszli faryzeusze i za­częli z Nim rozprawiać, wystawiając Go na próbę, i żądając od Niego znaku z nieba.

12. I westchnął w swoim duchu, i powiedział: Dlaczego to pokolenie szuka znaku? Zaprawdę powia­dam wam, że nie będzie dany znak temu pokoleniu.

13. I opuścił ich, wstąpił ponownie do łodzi i przeprawił się na drugą stronę.

III. 14. A zapomnieli uczniowie wziąć ze sobą chleba, i nie mieli ze sobą nic więcej, jak tylko jeden chleb w łodzi.

15. I nakazał im, mówiąc: Strzeżcie się kwasu faryzeuszy i kwasu Heroda.

16. Wtedy rozprawiali między sobą o tym, że nie mają chleba.

17. Gdy Jezus to poznał, rze­kł im: O czym to rozmawiacie, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumie­cie? Jeszcze wasze serce jest twarde?

18. Mając oczy, nie widzicie; i mając uszy, nie słyszycie; i nie pamiętacie?

19. Gdy połamałem pięć chlebów pomiędzy pięć tysięcy lu­dzi, ile wówczas zebraliście pełnych koszy kawałków? Rzekli Mu: Dwanaście.

20. A gdy siedem chlebów połamałem między cztery tysiące ludzi, ile zebraliście pełnych koszy kawałków ? A oni rzekli: Siedem.

21. I rzekł im: Jeszcze więc nie rozumiecie?

IV. 22. I przyszedł do Betsaidy; i przyprowadzili do Niego ślepe­go, prosząc, aby się go dotknął.

23. I ujął ślepego za rękę, wyprowadził go za miasteczko, i plunął w jego oczy, wło­żył na niego ręce i pytał go, czy coś widzi.

24. A on spojrzał w górę i rzekł: Widzę ludzi, gdy chodzą, wyglądają dla mnie jak drzewa.

25. Potem ponownie włożył ręce na jego oczy, i kazał mu spojrzeć w górę; a jego wzrok został uzdrowiony tak, że widział z daleka wszystkich jasno.

26. I odesłał go do domu, mó­wiąc: Ani do tego miasteczka nie wchodź, ani nikomu z tego miasteczka o tym nie mów.

V. 27. I wyszedł Jezus ze swoimi ucz­niami do wiosek należących do Cezarei Filipowej, i pytał w drodze swoich uczniów, mó­wiąc im: Za kogo uważają mnie ludzie?

28. A oni odpowiedzieli Mu: Jedni za Jana Chrzciciela, dru­dzy za Eliasza, a inni za jedne­go z proroków.

29. A On rzekł im: Wy natomiast za kogo mnie uważacie? A odpowiadając Piotr rzekł Mu: Ty jesteś Chrystus.

30. I przykazał im, aby o Nim nikomu nie mówili.

31. I zaczął ich nauczać, że Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, i być odrzucony przez starszych ludu, i przez arcykapłanów, i przez uczo­nych w Piśmie; i być zabity, a po trzech dniach zmartwych­wstać.

32. I mówił to otwarcie, a Piotr wziął Go na stronę, i zaczął Go karcić.

33. A On obrócił się, spojrzał na swoich uczniów i skarcił Piotra, mówiąc: Idź precz ode mnie, szatanie! Albowiem nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.

VI. 34. I przywołał do siebie lud i swoich uczniów, i rzekł im: Kto chce iść za mną, niech zaprze się samego siebie, i weźmie swój krzyż, a niech idzie za mną.

35. Albowiem kto chce uratować swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie dla mnie i dla Ewangelii, ten je uratuje.

36. Bo co pomoże człowieko­wi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej poniósł szkodę?

37. Albo co człowiek da w za­mian za swoją duszę?

38. Albowiem kto wstydzi się Mnie i moich słów pośród tego cudzołożnego i grzesznego pokolenia, tego i Syn Człowieczy będzie się wstydzić, gdy przyjdzie w chwale swojego Ojca z anio­łami świętymi.

ROZDZIAŁ 9.

I. Przemienienie Pana l-13. II. Uzdrowienie opętanego 14-29. III. Pan mówi o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu 30-32. IV. a na­stępnie o pokorze i o zgorszeniu 33-50.

1. I mówił im: Zaprawdę po­wiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zasmakują śmierci, aż ujrzą, że Królestwo Boże przyszło w mo­cy.

2. I po sześciu dniach wziął Jezus z sobą Piotra i Jakuba, i Jana, i wprowadził ich samych na wysoką górę na osobność, i został przemieniony w ich obecności.

3. A Jego szaty stały się lśnią­ce, bardzo białe jak śnieg, jak ich żaden farbiarz na ziemi nie może wybielić.

4. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.

5. I Piotr odezwał się i rze­kł Jezusowi: Mistrzu! Dobrze nam tu być; dlatego zróbmy trzy namioty, jeden Tobie, i jeden Mojże­szowi, i jeden Eliaszowi.

6. Albowiem nie wiedział, co ma powiedzieć; bo byli przestrasze­ni.

7. I powstał obłok, który ich zacienił; i rozległ się głos z obłoku, mówiący: Ten jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie.

8. I nagle gdy rozejrzeli się wokół, już nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa przy nich.

9. A gdy zstępowali z góry, przykazał im, aby tego nikomu nie opowiadali, co widzieli, aż Syn Człowieczy zmartwych­wstanie.

10. I zachowali to słowo dla siebie, rozprawiając między sobą: Co to jest zmartwychwstanie?

11. I pytali Go, mówiąc: Dlaczego więc uczeni w Piśmie mówią, że Eliasz ma przyjść najpierw?

12. A On odpowiadając rzekł im: Eliasz przyszedł najpierw, i wszystko naprawia; a o Synu Człowie­czym jest napisane, że musi wiele wycierpieć, i być uważany za nic.

13. Ale powiadam wam, że Eliasz już przyszedł, i uczynili mu, cokolwiek chcieli, jak o nim jest napisane.

II. 14. I przyszedł do uczniów, ujrzał wiele ludu woko­ło nich, i uczonych w Piśmie, którzy spierali się z nimi.

15. A gdy naraz cały lud uj­rzał Go, zdumiał się, i przybiegł, witając Go.

16. I pytał uczonych w Pi­śmie: O co prowadzicie z nimi spór?

17. I odpowiadając jeden z lu­du, rzekł: Nauczycielu! Przyprowadziłem do Ciebie swojego syna, który ma ducha niemego.

18. I gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on pieni się, zgrzyta zębami i drętwieje; mó­wiłem Twoim uczniom, aby go wygnali; i nie mogli.

19. Lecz On odpowiadając mu, rzekł: O pokolenie bez wiary! Jak długo z wami będę? I dokąd was będę znosić? Przyprowadźcie go do mnie.

20. I przyprowadzili go do Niego; a gdy duch Go ujrzał, zaraz nim szarpnął, a on gdy upadł na zie­mię, przewracał się i pienił.

21. I spytał jego ojca: Od jak dawna tak się z nim dzieje? A on powiedział: Od dzieciństwa,

22. I często go rzucał i w ogień i w wodę, żeby go zgubić; ale jeżeli coś możesz, ratuj nas, i zlituj się nad nami.

23. Ale Jezus rzekł mu: Owszem, jeżeli możesz uwierzyć; wszystko jest możliwe wierzą­cemu.

24. I zaraz ojciec chłopca zawołał i rzekł ze łzami: Wierzę, Panie! Dopomóż mojemu niedo­wiarstwu.

25. A Jezus widząc, że lud zbiega się, zgromił ducha nieczy­stego, mówiąc mu: Duchu nie­my i głuchy! Ja ci rozkazuję, wyjdź z niego i już więcej nigdy nie wracaj.

26. I krzyknął i bardzo go szarpnął, i wyszedł z niego; a chłopiec był jak martwy, tak że wielu mówiło, że umarł.

27. Ale Jezus ujął go za rękę i podniósł go; a ten wstał.

28. I gdy wszedł do domu, py­tali Go na osobności Jego uczniowie: Dlaczego my nie mogliśmy go wygnać?

29. I rzekł im: Ten rodzaj ina­czej wyjść nie może, jak tylko przez modlitwę i post.

III. 30. I stamtąd wyszli, przechodzili przez Galileę; a nie chciał, aby ktoś o tym wiedział.

31. Albowiem nauczał swoich ucz­niów i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzkie, i zabiją Go; ale gdy będzie zabity, trze­ciego dnia zmartwychwstanie.

32. Lecz oni nie ro­zumieli tych słów; a bali się Go pytać.

IV. 33. I przyszedł do Kapernaum, a będąc w domu, pytał ich: O czym rozmawialiście między sobą w drodze?

34. Lecz oni milczeli; albo­wiem w drodze rozmawiali między sobą, kto z nich jest większy.

35. A gdy usiadł, zawołał dwu­nastu i mówił im: Jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ze wszystkich ostatni i sługą wszystkich.

36. I wziął dziecię, postawił je pośrodku nich, wziął je na ręce, i rzekł im:

37. Kto przyjąłby jedno z takich dzieci w moim imieniu, mnie przyjmuje; a kto przyjąłby mnie, nie mnie przyjmuje, ale tego, który mnie po­słał.

38. Wtedy Jan odpowiedział Mu, mówiąc: Nauczycielu! Widzieliśmy jednego, który w Twoim imieniu wyganiał demony, i zabroniliśmy mu, gdyż nie towarzyszy nam.

39. Ale Jezus rzekł: Nie za­braniajcie mu; albowiem nie ma nikogo, co by czynił cuda w moim imieniu, a potem mógł zaraz o mnie mówić źle,

40. Bo kto nie jest przeciwko nam, jest z nami.

41. Albowiem kto na­poiłby was kubkiem wody w moim imieniu, dlatego że jesteście Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie straci swojej zapła­ty.

42. A kto zgorszyłby jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, daleko lepiej byłoby mu, aby zawieszono kamień młyński u jego szyi i wrzucono go w morze.

43. I jeśli gorszy cię twoja ręka, odetnij ją; lepiej jest tobie wejść ułomnym do ży­cia, niż mając dwie ręce, iść do piekła w ogień nieugaszony,

44. Gdzie robak ich nie umie­ra, i ogień nie gaśnie.

45. I jeśli noga twoja cię gor­szy, odetnij ją; lepiej jest tobie wejść chromym do życia, ni­ż mając dwie nogi, być wrzuconym do piekła w ogień nieugaszony,

46. Gdzie robak ich nie umie­ra, i ogień nie gaśnie.

47. I jeśli gorszy cię twoje oko, wyłup je; lepiej tobie mając jedno oko wejść do Królestwa Bożego, niż mając dwoje oczu, zostać wrzuconym w ogień piekielny,

48. Gdzie robak ich nie umie­ra, i ogień nie gaśnie.

49. Albowiem każdy ogniem będzie osolony, i każda ofiara będzie osolona solą.

50. Dobra jest sól; ale jeśli sól straci swój smak, czym ją osolicie? Miejcie sól sami w sobie i zachowajcie pokój między sobą.

ROZDZIAŁ 10.

I. Pan zabrania opuszczać żonę l-12. II. Przyjmuje dzieci 13-16. III. Daje naukę bogate­mu młodzieńcowi i swoim uczniom 17-34. IV. Gani prośbę synów Zebedeusza 35-45. V. Przywraca Bartymeuszowi wzrok 46-52.

1. I oddalił się stamtąd, przyszedł do granic Judzkich przez Zajordanie; i ponownie zszedł się do Niego lud, i jak zwykle, ponownie ich uczył.

2. I przystąpili faryzeu­sze, pytając Go i kusząc: Czy wolno mężowi oddalić żonę?

3. A On odpowiadając rzekł im: Co wam przykazał Mojżesz?

4. A oni rzekli: Mojżesz po­zwolił napisać list rozwodowy i ją oddalić.

5. A Jezus odpowiadając rzekł im: Z powodu zatwardziałości waszego serca napisał wam to przykazanie;

6. Ale od początku stworze­nia Bóg uczynił ich mężczyzną i niewiastą.

7. Dlatego opuści człowiek swojego ojca i matkę i przyłączy się do swojej żony,

8. I będą dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało.

9. Co więc Bóg złączył, czło­wiek niech nie rozłącza.

10. A w domu Jego uczniowie ponownie pytali Go o to samo.

11. I powiedział im: Ktokolwiek oddali swoją żonę i pojmie inną, cudzołoży wobec niej;

12. I jeśli niewiasta, opuści swojego męża i wyjdzie za dru­giego, cudzołoży.

II. 13. I przynoszono do Niego dzieci, aby się ich dotknął; ale uczniowie gromili tych, któ­rzy je przynosili.

14. Gdy Jezus to ujrzał, roz­gniewał się i rzekł im: Dopuśćcie dziecinom przychodzić do mnie, i nie zabraniajcie im; al­bowiem takich jest Królestwo Boże.

15. Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek nie przyjmie Króle­stwa Bożego jak dziecię, nie wejdzie do niego.

16. I brał je na swoje ręce, błogosławił, kładąc na nie ręce.

III. 17. A gdy On wyruszał w drogę, przybiegł ktoś, i upadł­ przed Nim na kolana, pytając Go: Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedzi­czył życie wieczne?

18. Ale Jezus rzekł mu: Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko je­den, Bóg.

19. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fał­szywego świadectwa, nie oszukuj, czcij swojego ojca i matkę.

20. A on odpowiadając rzekł Mu: Nauczycielu! Tego wszystkiego przestrzegałem od swojej młodości.

21. A Jezus gdy spojrzał na niego, umiłował go, i rzekł mu: Je­dnego ci brak; idź, sprze­daj co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, i przyjdź tu, weź krzyż i chodź za mną.

22. A on sposępniał z powodu tych słów, i odszedł smutny, albo­wiem miał wiele majętności.

23. I spojrzał Jezus woko­ło, mówiąc do swoich uczniów: Jak trudno tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego!

24. A uczniowie zdumieli się z powodu Jego słowa. Lecz Jezus ponownie odpowiadając rzekł im: Dzieci, jak trudno tym, co ufają bogactwom, wejść do Królestwa Bożego.

25. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.

26. A oni tym więcej zdu­miewali się, mówiąc między sobą: Kto może być zbawiony?

27. A Jezus spojrzał na nich mówiąc: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest możliwe.

28. Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: Oto my wszystko opuściliśmy i poszliśmy za Tobą.

29. A Jezus odpowiadając rzekł: Zaprawdę powiadam wam: Nie ma nikogo, kto opuściłby dom, albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo dzieci, albo pole dla mnie i dla Ewangelii,

30. Żeby nie miał wziąć teraz w tym czasie stokroć tyle do­mów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, wśród prześladowa­ń, a w przyszłym wieku ży­cie wieczne.

31. A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszy­mi.

32. A byli w drodze, idąc do Jerozolimy, a Jezus szedł przed nimi, i zdumiewali się, a idąc za Nim, bali się. I ponownie wziął ze sobą dwunastu, zaczął im mówić, o tym co ma przyjść na Niego,

33. Mówiąc: Oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy będzie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie, i osądzą Go na śmierć, i wyda­dzą Go poganom.

34. I będą się z Niego naśmiewać, i Go ubiczują, i będą na Niego pluli, i Go zabiją; a trze­ciego dnia zmartwychwstanie.

V. 35. I przystąpili do Niego Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, mówiąc: Nauczycielu! Chcemy, abyś uczynił nam to, o co będziemy Cię prosić.

36. A On rzekł im: Co chcecie, abym wam uczynił?

37. A oni rzekli Mu: Daj nam, abyśmy jeden po Twojej prawicy, a drugi po Twojej lewicy siedzieli w chwale Twojej.

38. A Jezus rzekł im: Nie wie­cie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który ja piję, i chrztem, którym ja się chrzczę, być ochrzczeni?

39. A oni rzekli Mu: Możemy. A Jezus rzekł im: Kielich wprawdzie, który ja piję, będziecie pić, i chrztem, którym ja się chrzczę, bę­dziecie ochrzczeni;

40. Ale siedzieć po mojej prawicy, albo po mojej lewicy, nie moja to rzecz jest wam dać; ale będzie to dane tym, którym to przygotowano.

41. I gdy usłyszało to dziesię­ciu, zaczęli się gniewać na Jakuba i na Jana.

42. Ale Jezus przywołał ich, mówiąc im: Wiecie, że ci, którzy są uważani za książęta narodów, panują nad nimi, a możni wśród nich im przewodzą.

43. Lecz nie tak będzie mię­dzy wami; ale ktokolwiek chciałby być wielkim między wa­mi, będzie waszym sługą;

44. A ktokolwiek z was chciałby być pierwszym, będzie niewolnikiem wszystkich.

45. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, ale aby służył, i aby dał życie swoje na okup za wielu.

VI. 46. I przyszli do Jerycha; a gdy wychodził z Jerycha, On i Jego uczniowie i tłum ludzi, oto niewidomy żebrak, Bartymeusz syn Tymeusza, siedział przy drodze.

47. A gdy usłyszał, że to idzie Jezus z Nazaretu, zaczął wo­łać, mówiąc: Jezusie, Synu Da­wida! Zmiłuj się nade mną!

48. I gromiło go wielu, aby milczał; a on tym więcej wołał: Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!

49. I Jezus stanął, i kazał go zawołać. I zawołali ślepego, mówiąc mu: Ufaj, wstań, woła cię.

50. A on porzucił swój płaszcz, wstał i przyszedł do Jezusa.

51. I Jezus odpowiadając powiedział mu: Co chcesz, abym ci uczynił? A ślepy rzekł Mu: Mi­strzu! Abym przejrzał.

52. A Jezus rzekł mu: Idź, wia­ra twoja uzdrowiła cię. I zaraz przejrzał, i szedł drogą za Jezu­sem.

ROZDZIAŁ 11.

I. Pan wjeżdża do Jerozolimy 1-12. II. Przeklina drzewo figowe 13-14. III. Wygania ze świątyni przekupniów 15-18. IV. Moc wiary i modlitwy z wiarą zaleca 19-26. V. Mówi o powadze swojego urzędu i o chrzcie Jana 27-33.

1. I gdy przybliżyli się do Jerozolimy, do Betfage i Betanii ku Górze Oliwnej, posłał dwóch ze swoich uczniów,

2. I rzekł im: Idźcie do mia­steczka, które jest przed wami, a gdy wejdziecie do niego, nieba­wem znajdziecie oślę uwiązane, na którym nikt z ludzi nie sie­dział; odwiążcie je i przyprowadźcie do mnie.

3. A jeśli ktoś rzekłby wam: Co czynicie? Powiedzcie, że Pan je potrzebuje; a zaraz je tu przyśle.

4. Poszli więc i znaleźli oślę uwiązane u drzwi, na zewnątrz przy ulicy, i je odwiązali.

5. A niektórzy z tych, co tam stali, mówili: Co czynicie, że odwiązujecie oślę?

6. A oni im powiedzieli, jak im rozkazał Jezus. I puścili ich.

7. I przyprowadzili oślę do Jezusa, i włożyli na nie szaty swoje; a On wsiadł na nie.

8. A wielu słało swoje szaty na drodze; inni natomiast obcinali gałązki z drzew i słali je na dro­dze.

9. A ci, co przed Nim, i ci, co za Nim szli, wołali, mówiąc: Ho­sanna, błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pana!

10. Błogosławione Królestwo naszego ojca Dawida, które przychodzi w imieniu Pana! Hosanna na wysokościach!

11. I Jezus wjechał do Jero­zolimy i wszedł do świątyni, i obejrzał wszystko; a że była już wieczorna godzina, wyszedł z dwunasto­ma do Betanii.

12. Następnego dnia, gdy wy­szli z Betanii, poczuł głód.

II. 13. I ujrzał z daleka drzewo figowe, mające liście, podszedł zobaczyć, czy czasem na nim czegoś nie znajdzie; i podszedł do niego, jednak nic nie zna­lazł, tylko liście; bo to nie był czas na figi.

14. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Niech na wieki nikt z ciebie nie je owocu. I słyszeli to Jego uczniowie.

III. 15. I przyszli do Jerozoli­my; a gdy Jezus wszedł do świą­tyni, zaczął wyganiać sprzedających i kupujących w świątyni, i poprzewracał stoły tych, co wymieniali pieniądze, i stoły tych, co sprzedawali gołębie;

16. I nie dopuścił, żeby ktoś miał przenieść naczynie przez świątynię.

17. I nauczał, mówiąc im: Czy nie napisano: Dom mój będzie na­zwany domem modlitwy przez wszystkie narody? A wy uczyniliście z niego jaski­nię rozbójników.

18. A słyszeli to uczeni w Pi­śmie i arcykapłani, i szu­kali, jakby Go stracić; albo­wiem bali się Go, dlatego że cały lud zdumiewał się nad Jego nauką.

IV. 19. A gdy nadszedł wie­czór, wyszli z miasta.

20. A rano przechodząc obok drzewa figowego, ujrzeli, że uschło od korzeni.

21. I przypomniał to sobie Piotr i rzekł Mu: Mistrzu! Oto drzewo figowe, które przekląłeś, uschło.

22. A Jezus odpowiadając rze­kł im: Miejcie wiarę w Boga.

23. Bo zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek rzekłby tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w swoim sercu, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, stanie się mu, cokolwiek powie.

24. Dlatego mówię wam: O cokolwiek byście, modląc się, prosili, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam.

25. I gdy stoicie modląc się, przebaczcie, jeśli macie coś przeciwko komuś, aby i Ojciec wasz, który jest w niebiosach, przebaczył wam wasze przewinienia.

26. Bo jeśli wy nie odpuścicie, i Ojciec wasz, który jest w niebiosach, nie odpuści wam przewinień waszych.

V. 27. I przyszli ponownie do Je­rozolimy. A gdy On przecha­dzał się po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi,

28. I mówili do Niego: Jakim prawem to czynisz? I kto ci dał to prawo, abyś to czynił?

29. A Jezus odpowiadając rzekł im: I ja was spytam się o je­dną rzecz; odpowiedzcie mi, a powiem wam, jakim prawem to czy­nię.

30. Czy chrzest Jana był z nieba, czy z ludzi? Odpowiedzcie mi.

31. I rozważali to w sobie, mówiąc: Jeśli powiemy, z nieba, to powie: Dlaczego więc mu nie uwierzyliście?

32. Jeżeli natomiast powiemy: Z lu­dzi, to bali się ludu; bo wszyscy mieli Jana za prawdziwego pro­roka.

33. Wtedy odpowiadając powiedzieli Jezusowi: Nie wiemy. A Jezus odpowiadając rzekł im: I ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię.

ROZDZIAŁ 12.

I. Podobieństwo o złych robotnikach w winnicy 1-12. II. Jezus karze płacić podatek Cezarowi 13-17. III. Mówi saduceuszom o zmartwychwstaniu 18-27. IV. a uczonym w Piśmie daję naukę o pierwszym przykazaniu 28-34. V. Mówi o synu Dawida 35-40. VI. Stawia za przykład dar ubogiej wdowy. 41-44.

1. I zaczął do nich mówić w podobieństwach: Pewien człowiek zasadził winnicę, ogro­dził ją płotem, wkopał tłocz­nię, zbudował wieże, i wynajął ją robotnikom, i odjechał.

2. A we właściwym czasie po­słał sługę do robotników, aby od robotników odebrał część z plonów tej winnicy.

3. Lecz oni go pojmali i zbili, odsyłając z niczym.

4. I ponownie posłał do nich dru­giego sługę, którego obrzucili kamieniami, zranili w gło­wę, i znieważając odesłali.

5. I jeszcze innego posłał; a i te­go zabili, a innych też zbili lub pozabijali.

6. Mając więc jeszcze jedynego ukochanego syna, na końcu posłał go do nich, mó­wiąc: Uszanują mojego syna.

7. Lecz owi robotnicy rzekli do siebie: To jest dziedzic; pójdź­my, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze.

8. A gdy go pochwycili, zabili i wy­rzucili z winnicy.

9. Co więc uczyni pan win­nicy? Przyjdzie i wytraci robotników, a winnicę odda innym.

10. Czy nie czytaliście tych słów Pisma: Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamie­niem węgielnym?

11. Pan to sprawił i jest to godne podziwu w naszych oczach.

12. I starali się Go pojmać; bo poznali, że prze­ciwko nim powiedział owe podobieństwo. Lecz bali się ludu. I zostawili Go, odchodząc.

II. 13. I posłali do Niego nie­których z faryzeuszy i z herodian, aby go pochwycić w mowie.

14. A gdy oni przyszli powiedzieli Mu: Nauczycielu! Wiemy, że jesteś szczery i nie zważasz na nikogo; albowiem nie patrzysz na osobę ludzką, ale według prawdy, nauczasz drogi Bożej; czy wolno dawać podatek Ce­zarowi, czy nie? Czy mamy go dać, czy nie dać?

15. A On poznając ich obłudę, powiedział im: Dlaczego mnie ku­sicie? Przynieście mi denara, abym go obejrzał.

16. Wtedy Mu przynieśli; a On rzekł im: Czyj to jest obraz i napis? A oni Mu powiedzieli: Cezara.

17. I Jezus odpowiadając rzekł im: Oddawajcie więc, to co jest Cezara, Cezarowi, a to co jest Boga, Bogu. I zadziwili się Nim.

III. 18. I przyszli do Niego saduceusze, którzy mówią, że nie ma zmartwychwstania, i pytali Go, mówiąc:

19. Nauczycielu! Mojżesz napisał nam, jeśli czyjś brat umrze, i zostawi żonę, a dzieci nie pozostawi, to żeby brat jego pojął jego żo­nę i wzbudził potomstwo swojemu bratu.

20. Było więc siedmiu braci; a pierwszy pojął żonę, umarł, i nie zostawił potomstwa;

21. I drugi pojął ją, umarł, lecz i on nie zostawił potomstwa; także i trzeci.

22. A tak pojęło ją siedmiu braci, i nie zostawili potomstwa. Na końcu po nich wszystkich umarła i ta niewiasta.

23. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo ich siedmiu miało ją za żonę.

24. I Jezus odpowiedział im, mówiąc: Czy nie dlatego błądzicie, że nie znacie Pisma, ani mocy Bożej?

25. Albowiem gdy zmartwych­wstaną, ani się żenić, ani za mąż wychodzić nie będą; ale są jak aniołowie w niebie.

26. Co do umarłych natomiast, że będą wzbudzeni, czy nie czytaliście w księdze Mojżesza, jak Bóg do niego mówił przy krzaku: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba?

27. Bóg nie jest Bogiem umar­łych, ale Bogiem żywych; bardzo więc błądzicie.

IV. 28. I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał ich rozprawiających, a wiedząc, że im dobrze odpowie­dział, spytał Go: Jakie jest pierwsze ze wszystkich przy­kazań?

29. A Jezus odpowiedział mu: Pierwsze ze wszystkich przykazań jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jest jeden.

30. I będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swojego serca, i z całej swojej du­szy, i z całej swojej myśli, i z całej swojej siły; to jest pierwsze przy­kazanie.

31. A drugie jemu podobne: Bę­dziesz miłował swojego bliźniego jak samego siebie. Więk­szego przykazania od tych nie ma.

32. I rzekł Mu uczony w Pi­śmie: Nauczycielu! Zaprawdę dobrze powiedziałeś, że jeden jest Bóg, a nie ma innego oprócz Niego.

33. A miłować Go z całego serca, i z całej my­śli, i z całej duszy, i z całej siły, i miłować bli­źniego jak samego siebie, to więcej jest niż wszystkie całopalenia i ofiary.

34. A Jezus widząc, że on mą­drze odpowiedział, rzekł mu: Niedaleko jesteś od Królestwa Bożego. I nie śmiał Go już nikt więcej pytać.

V. 35 A Jezus nauczając w świątyni rzekł: Jak mogą mówić uczeni w Pi­śmie, że Chrystus jest synem Dawida?

36. Bo sam Dawid przez Ducha Świętego powiedział: Rzekł Pan mojemu Panu: Siądź po mojej pra­wicy, aż położę nieprzy­jaciół twoich pod twoje stopy.

37. Sam Dawid nazywa Go Panem, jak więc jest Jego synem? A liczny tłum chętnie Go słuchał.

38. I mówił do nich w swojej nauce: Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy chcą chodzić w dłu­gich szatach, i być po­zdrawiani na rynkach,

39. W synagogach zajmować krzesła i mieć pier­wsze miejsca na wieczerzach,

40. Którzy objadają domy wdów, i to pod przykryciem dłu­gich modlitw. Ci otrzymają cięższy wyrok.

VI. 41. A Jezus siedząc na­przeciw skarbca, przypatry­wał się, jak lud wrzucał pienią­dze do skarbca i jak wielu bogatych wiele wrzucało.

42. I gdy przyszła jedna uboga wdowa, wrzuciła dwa drobne pieniążki, czyli jeden grosz.

43. I przywołał swoich uczniów, mówiąc im: Zaprawdę powiadam wam, że ta uboga wdowa więcej wrzuciła, niż ci wszyscy, którzy wrzucali do skarbca.

44. Albowiem wszyscy wrzucili z tego, co im zbywało; ale ta ze swojego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje życie.

ROZDZIAŁ 13.

I. Pan mówi o zburzeniu Jerozolimy i o swoim przyjściu na sąd l-32. II. i napomina aby czuwać 33-37.

1. A gdy On wychodził ze świątyni, powiedział Mu jeden z Jego uczniów: Nauczycielu! Patrz, co za kamienie i jakie to budowle.

2. I Jezus odpowiadając rzekł mu: Widzisz te wielkie budowle? Nie zostanie kamień na kamieniu, który nie byłby roz­walony.

3. A gdy siedział na Górze Oli­wnej na przeciwko świątyni, py­tali Go na osobności Piotr i Jakub i Jan i Andrzej:

4. Powiedz nam, kiedy to się stanie, i jaki jest znak, kiedy to wszystko ma się spełnić?

5. A Jezus odpowiadając im, zaczął mówić: Patrzcie, aby was ktoś nie zwiódł.

6. Albowiem wielu przyjdzie w moim imieniu, mówiąc: Ja jestem, i wielu zwiodą.

7. Gdy więc usłyszycie wojny i wieści o wojnach, nie trwóżcie się; albowiem musi się to stać; ale to nie jest jeszcze koniec.

8. Albowiem powstanie naród przeciwko narodowi, i króle­stwo przeciwko królestwu, i bę­dą miejscami trzęsienia ziemi, głód i zamieszki.

9. To jest początek boleści. Ale wy miejcie się na baczności, albowiem wydawać was będą sądom; i będą was bić w synagogach, i będziecie stawiani przed namiestnikami i królami ze względu na mnie, na świadectwo przeciw­ko nim.

10. Potrzebne jest, aby najpierw wszystkim narodom zwiastowana była Ewangelia.

11. A gdy was będą prowadzić na wydanie, zawczasu nie troszczcie się, co macie mówić, ani o tym nie rozmyślajcie, ale mówicie to, co wam będzie dane w tej godzinie; albowiem nie wy jesteście tymi, któ­rzy mówią, ale Duch Święty.

12. A wyda brat brata na śmierć, i ojciec syna; i powsta­ną dzieci przeciwko rodzicom, i będą ich zabijać.

13. I będziecie u wszystkich w nienawiści dla mojego imienia; ale kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

14. Gdy więc ujrzycie obrzy­dliwość spustoszenia, opowie­dzianą przez proroka Daniela, stojąca tam, gdzie nie powinna (kto czyta, niech uważa!), wte­dy ci, którzy będą w ziemi Judz­kiej, niech uciekają w góry;

15. A kto na dachu, niech nie zstępuje do domu, i nie wchodzi, aby coś wziąć ze swojego domu;

16. A kto jest na polu, niech się nie wraca, aby wziąć swoją szatę.

17. A biada brzemiennym i karmiącym piersiami w te dni!

18. Módlcie się więc, aby wasza ucieczka nie była w zimie.

19. Albowiem będą te dni takim uciskiem jakiego nie było od początku stworzenia, które dokonał Bóg, i jakiego już nie będzie.

20. Gdyby Pan nie skrócił tych dni, nie ocalałoby żadne ciało; lecz dla wybra­nych, których wybrał, skrócił te dni.

21. I wtedy jeśliby ktoś wam rzekł: Oto tu jest Chrystus, al­bo oto tam, nie wierzcie.

22. Albowiem powstaną fał­szywi chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki i cuda aby zwieść także, jeśli by mo­żna, i wybranych.

23. Wy natomiast strzeżcie się; oto przepowiedziałem wam wszyst­ko.

24. Ale w te dni, które nastaną po tym ucisku, zaćmi się słońce, i księżyc nie da swojej jasności,

25. I gwiazdy niebieskie będą spadały, a moce w nie­bie, będą poruszone.

26. A wtedy ujrzą Syna Czło­wieczego, przychodzącego w obłokach z mocą wielką i z chwałą.

27. I wtedy pośle swoich aniołów, i zgromadzi wszystkich swoich wybranych z czterech wiatrów, od krańców ziemi aż do krańców nieba.

28. A od drzewa figowego uczcie się tego podobieństwa: Gdy gałąź jego już się odmładza i liście wypuszcza, poznajecie, że blisko jest lato.

29. Tak i wy, gdy ujrzycie, że się to dzieje, wiedzcie, że blisko jest, u drzwi.

30. Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż to wszystko się stanie.

31. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

32. Lecz o tym dniu i o tej godzi­nie nikt nie wie, ani aniołowie, którzy są w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

II. 33. Patrzcie, czuwajcie i módlcie się; bo nie wiecie, kie­dy ten czas nastanie.

34. Jak człowiek, który gdy odjeżdżał zostawił swój dom, i dał władzę swoim sługom, i każdemu jego zadania, a odźwier­nemu nakazał, aby czuwał.

35. Tak i wy czuwajcie (bo nie wiecie, kiedy pan domu przyj­dzie, czy wieczorem, czy o pół­nocy, czy gdy kur zapieje, czy o pora­nku).

36. Aby gdy przy­jdzie niespodziewanie, nie znalazł was śpią­cymi.

37. To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!

ROZDZIAŁ 14.

I. Jezus w Betanii 1-11. II. Przygotowanie baranka paschalnego 12-21. III. Ustanowienie Wieczerzy 22-31. IV. Jezus w Ogrójcu 32-42. V. Pojmanie Jezusa 43-52. VI. Postawienie Go przed arcykapłanem 53-65. VII. Zaparcie się Piotra 66-72.

1. A po dwóch dniach była Pascha i święto Przaśników; i szukali arcykapłani i uczeni w Piśmie, jakby Go zdradliwie pojmać i zabić.

2. Lecz mówili: Nie w święto, aby nie było rozruchów wśród ludu.

3. A gdy On był w Betanii, w domu Szymona trędowatego, i siedział u stołu, przyszła nie­wiasta, mająca słoik alabastro­wy czystego olejku nardowego, bardzo drogiego, ta stłukła słoik alabastrowy, i wylała go na Jego głowę.

4. A niektórzy oburzali się między sobą, mówiąc: Na co taka strata tego olejku?

5. Albowiem można było sprzedać to drożej niż za trzysta denarów, i rozdać ubogim; i sze­mrali przeciwko niej.

6. Ale Jezus rzekł: Dajcie jej spokój; dlaczego wyrządzacie jej przykrość? Dobry czyn spełniła względem mnie.

7. Albowiem ubogich zawsze macie między sobą, kiedykolwiek chcecie, możecie im dobrze czy­nić; ale mnie nie zawsze mieć będziecie.

8. Ona, co mogła, to uczyniła; wyprzedziła namaszczenie mojego ciała, na pogrzeb.

9. Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek będzie zwiastowana, po całym świecie ta Ewangelia, to, co ona uczyniła, będzie opowiadane na jej pamiątkę.

10. A Judasz Iskariota, jeden z dwunastu, odszedł do arcykapłanów, aby Go im wydać.

11. A oni gdy to usłyszeli, uradowali się, i obiecali dać mu pie­niądze; i szukał, aby Go wydać we właściwym czasie.

II. 12. A pierwszego dnia Przaśników, gdy zabijano baranka paschalnego, rzekli Mu Jego uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy poszli i przygotowali baranka paschalnego, abyś mógł go spożyć?

13. I posłał dwóch ze swoich uczniów, i rzekł im: Idźcie do miasta, i spotka się z wami czło­wiek, niosący dzban wody; idź­cie za nim.

14. A tam gdzie wejdzie, po­wiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel mówi: Gdzie jest dla mnie pokój gościnny, abym mógł spożyć baran­ka paschalnego ze swoimi uczniami?

15. A on wskaże wam górny pokój, wielki usłany i gotowy, tam przygotujcie dla nas.

16. I wyszli Jego uczniowie, i przyszli do miasta, i znaleźli tak, jak im powiedział, i przy­gotowali baranka paschalnego.

17. I gdy nadszedł wieczór, przyszedł z dwunastoma.

18. A gdy siedzieli i jedli, Jezus rzekł: Zaprawdę powiadam wam, że jeden z was, który je ze mną, wyda mnie.

19. I zaczęli się smucić i mó­wić do Niego jeden przez drugiego: Chyba nie ja? A inny: Chyba nie ja?

20. Lecz On odpowiadając rzekł im: Jeden z dwunastu, ten który ze mną zanurza rękę w jednej misie.

21. Wprawdzie Syn Człowie­czy odchodzi, jak o Nim napisa­no; ale biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowie­czy będzie wydany! Lepiej byłoby mu, gdyby człowiek ten, się nie narodził.

III. 22. I gdy oni jedli, wziął Jezus chleb, i pobłogosła­wił, łamał i dał im, mówiąc: Bierzcie, jedzcie, to jest moje ciało.

23. I wziął kielich, po­dziękował, i dał im; i pili z niego wszyscy;

24. I rzekł im: To jest krew moja Nowego Przymierza, która się za wielu wylewa.

25. Zaprawdę powiadam wam, że nie będę pił więcej z owocu winnej latorośli, aż do tego dnia, gdy go będę pił nowy w Kró­lestwie Bożym.

26. A po zaśpiewaniu pieśni, wy­szli na Górę Oliwną,

27. I Jezus im powiedział: Tej nocy, z powodu mnie wszyscy się zgorszycie; bo napisano: Uderzę pasterza, i będą rozproszone owce.

28. Lecz gdy zmartwychwsta­nę, wyprzedzę was do Galilei.

29. A Piotr rzekł do Niego: Choćby się wszyscy zgorszyli, lecz nie ja.

30. A Jezus powiedział mu: Zaprawdę powiadam ci, że dziś tej nocy, zanim kogut dwukrotnie za­pieje, trzykrotnie się mnie wyprzesz.

31. Ale on tym bardziej mó­wił: Choćbym miał umrzeć z To­bą, nie wyprę się Ciebie. Tak sa­mo i wszyscy mówili.

IV. 32. I przyszli na miejsce, które zwano Getsemane; i rzekł do swoich uczniów: Siedźcie tutaj, dopóki będę się modlić.

33. I wziął ze sobą Piotra i Jakuba, i Jana, zaczął się głęboko zdumiewać i niepokoić;

34. I rzekł im: Bardzo jest smutna moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie.

35. A postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła Go ta godzina;

36. I rzekł: Abba, Ojcze! Dla Ciebie wszystko jest możliwe, od­dal ten kielich ode mnie, ale nie, co ja chcę, ale co Ty.

37. A gdy przyszedł, i znalazł ich śpiącymi, rzekł Piotrowi: Szy­monie, śpisz? Nie miałeś siły czu­wać jednej godziny?

38. Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokusze­nie; duch wprawdzie jest chę­tny, ale ciało słabe.

39. I odszedł ponownie, modlił się, mówiąc te same słowa.

40. A gdy wrócił, znalazł ich ponownie śpiących (bo oczy ich były obciążone), i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć.

41. I przyszedł trzeci raz, i rzekł im: Wy nadal śpicie i odpoczywacie! Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy zostaje wydany w ręce grzesz­ników.

42. Wstańcie, pójdźmy! Oto ten, który mię wydaje, przybli­ża się.

V. 43. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, przyszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i z kijami, od arcykapłanów, i od uczonych w Piśmie, i od star­szych.

44. A ten, który Go wydawał, dał im znak, mówiąc: Tego któ­rego pocałuję, to jest Ten; bierzcie Go, i prowadźcie ostrożnie.

45. A gdy przyszedł, zaraz przystąpił do Niego i powiedział: Mistrzu, Mistrzu! I Go pocałował.

46. A oni rzucili się na Niego, i Go pojmali.

47. A jeden z tych, co tam stali, dobył miecza, uderzył sługę arcykapłana i uciął mu ucho.

48. A Jezus odpowiadając rzekł im: Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i z kijami, aby mnie pojmać.

49. Codziennie bywałem u was w świątyni, nauczając, a nie pojmaliście mnie; ale potrzeba, aby wypełniły się Pisma.

50. Wtedy Go opuścili, i wszyscy uciekli.

51. A jakiś młodzieniec szedł za Nim, odziany w prześcieradło na nagie ciało; i schwytali go.

52. Ale on zostawił prze­ścieradło i nago uciekł od nich.

VI. 53. I doprowadzili Jezusa do arcykapłana; i zeszli się do niego wszyscy arcykapłani, i starsi, i ucze­ni w Piśmie.

54. A Piotr szedł za Nim z daleka aż do wewnątrz na dziedziniec arcykapłana, i siedział ze sługami, grzejąc się przy ogniu.

55. Ale arcykapłani i cały Sanhedryn szukali świadectwa przeciwko Jezusowi, aby Go skazać na śmierć; a nie mogli nic znaleźć.

56. Albowiem wielu fałszywie świadczyło przeciwko Niemu; ale świadectwa ich nie były zgodne.

57. A niektórzy wstali i fałszywie świadczyli przeciw­ko Niemu, mówiąc:

58. My słyszeliśmy, jak mó­wił: Ja rozwalę tę świątynię uczynioną ręką, i w trzy dni zbuduję inną, nie ręką uczynioną.

59. Lecz i tak świadectwo ich nie było zgodne.

60. Wtedy stanął arcykapłan na środku i pytał Jezusa, mówiąc: Nic nie odpowia­dasz na to, co oni świadczą przeciwko Tobie?

61. A On milczał i nic nie od­powiedział. Ponownie pytał Go arcykapłan i rzekł Mu: Czy Ty jesteś Chrystus, Syn Błogosławionego?

62. A Jezus rzekł: Ja jestem; i ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na prawicy Maje­statu, i przychodzącego z obło­kami niebieskimi.

63. Wtedy arcykapłan rozdarł swoje szaty, mówiąc: Na co jeszcze potrzebujemy świadków?

64. Słyszeliście bluźnierstwo. Co wam się zdaje? A oni wszyscy Go osądzili, że winien jest śmierci.

65. I zaczęli niektórzy na Niego pluć i zakrywać Jego oblicze, bić Go pięściami, i mówić Mu: Prorokuj! A słudzy Go policzko­wali.

VII. 66. A gdy Piotr był na dziedzińcu na dole, przyszła jedna ze służących arcykapła­na;

67. I widząc Piotra grzejące­go się, przypatrzyła się mu i rzekła: I ty byłeś z tym Nazarejczykiem Jezusem.

68. Ale on zaparł się, mówiąc: Nie wiem i nie rozumiem, co mó­wisz. I wyszedł na zewnątrz do przysionka, i zapiał kogut.

69. A służąca widząc go ponownie, zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: To jest jeden z nich.

70. A on ponownie się zaparł. I po małej chwili ponownie ci, co tam stali, rzekli Piotrowi; praw­dziwie jesteś jednym z nich, bo również jesteś Galilejczykiem, i twoja mowa jest podobna.

71. A on zaczął zaklinać się i przy­sięgać, mówiąc: Nie znam tego czło­wieka, o którym mówicie.

72. I powtórnie zapiał kogut, i wspomniał Piotr na słowa, któ­re mu powiedział Jezus: Zanim kogut dwa razy zapieje, trzy razy się mnie zaprzesz. I wybuchnął płaczem.

ROZDZIAŁ 15.

I. Męka 1-36. II. śmierć 37-44. III. i pogrzeb Pana Jezusa 45-47.

1. A zaraz nad rankiem, arcykapłani ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn, naradzili się, związa­li Jezusa, i zaprowadzili Go, i oddali Piłatowi.

2. I Piłat pytał Go: Ty jesteś Królem Żydów? A On mu odpo­wiadając rzekł: Ty to mówisz.

3. I oskarżali Go arcykapłani o wiele rzeczy.

4. Wówczas ponownie Piłat pytał Go, mówiąc: Nic nie odpowiadasz? Patrz, jak wiele świadczą przeciwko To­bie.

5. A Jezus nic nie odpowie­dział, tak że dziwił się Piłat.

6. A na święto zwykle wypuszczał im jednego więźnia, o któ­rego prosili.

7. A był jeden taki, o imieniu Barabasz, uwięziony wraz z buntownikami, co wzniecili roz­ruchy i podczas rozruchów popełnili zabój­stwo.

8. I tłum zaczął krzyczeć i prosić, aby uczynił im tak, jak zawsze czynił.

9. A Piłat im odpowiedział, mówiąc: Chcecie, abym wam wypuścił Króla Żydów?

10. Wiedział bowiem, że Go arcykapłani wydali z nienawiści.

11. Ale arcykapłani podburzali lud, aby im raczej wypuścił Barabasza.

12. A Piłat odpowiadając rzekł im ponownie: Co więc chce­cie, abym uczynił z tym, które­go nazywacie Królem Żydów?

13. A oni ponownie zawołali: Ukrzyżuj Go!

14. A Piłat rzekł do nich: Co więc złego uczynił? Ale oni tym bardziej wołali: Ukrzyżuj Go!

15. A Piłat, chcąc ludowi zadość uczynić, wypuścił im Ba­rabasza, a Jezusa ubiczował i wydał, aby został ukrzyżo­wany.

16. A żołnierze wprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, to jest do pretorium, i zwołali cały oddział wojska.

17. I oblekli Go w purpurę, a gdy upletli koronę z ciernia, wło­żyli ją na Niego;

18. I zaczęli Go pozdrawiać, mówiąc: Bądź pozdrowiony, Królu Żydów!

19. I bili Go w głowę trzciną, i pluli na Niego, a upadając na kolana, oddawali Mu pokłon.

20. I gdy naśmiali się z Niego, zdjęli z Niego purpurę i oblekli Go w Jego własne szaty, i poprowadzili, żeby Go ukrzyżować.

21. I zmusili przechodzącego tam, niejakiego Szymona Cyrenejczyka, idącego z pola, ojca Aleksandra i Rufa, aby niósł Jego krzyż.

22. I przyprowadzili Go na miejsce zwane Golgotą, co się tłumaczy: Miejsce Czaszki.

23. I dawali Mu pić wino z mirrą; ale nie przyjął.

24. A gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili Jego szaty, rzucając o nie los, co kto ma wziąć.

25. A była trzecia godzina, gdy Go ukrzyżowali.

26. Był też wypisany napis Jego winy: Król Żydów.

27. Ukrzyżowali też z Nim dwóch przestępców, jednego po prawicy a jednego po Jego lewicy.

28. Tak wypełniło się Pismo, które mówi: I z przestępcami był policzony.

29. A ci, którzy przechodzili obok, bluźnili przeciwko Niemu, kiwając głowami swoimi i mówiąc: Hej! Ty, który rozwalasz świątynię i w trzech dniach ją budujesz,

30. Ratuj siebie samego, i zstąp z krzyża!

31. Także i arcykapłani z uczonymi w Piśmie, naśmiewając się, mówili jedni do drugich: Innych ratował, a samego siebie ratować nie może,

32. Chrystus, Król Izraela niech teraz zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli. I ci, co z Nim byli ukrzyżowani, również Mu urągali.

33. A gdy była szósta godzina, stała się ciemność na całej ziemi aż do dziewiątej godziny.

34. A o dziewiątej godzinie zawołał Jezus wielkim głosem, mówiąc: Eloi, Eloi, lamma sabachtani! Co się tłumaczy: Boże mój, Boże mój, dlaczego mnie opuściłeś?

35. I niektórzy z tych, co tam stali, słysząc to, mówili: Oto woła Eliasza.

36. A ktoś podbiegł, napełnił gąbkę octem i włożył ją na trzcinę, dał mu pić, mówiąc: Pozwólcie, zobaczmy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć.

II. 37. Ale Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha.

38. I rozerwała się zasłona świątyni na dwoje, od góry aż do dołu.

39. Wtedy widząc setnik, który stał naprzeciwko Niego, że tak wołając oddał ducha, rzekł: Prawdziwie ten człowiek był Synem Boga.

40. Były też i niewiasty przypatrujące się z daleka, miedzy którymi była Maria Magdale­na, i Maria, matka Jakuba ma­łego i Jozesa, i Salomea,

41. Które, gdy jeszcze był w Galilei, chodziły za Nim i usługiwały Mu, i wiele innych, które z Nim przyszły do Jero­zolimy.

42. A gdy był już wieczór, po­nieważ był dzień przygotowa­nia, który jest przed sabatem,

43. Przyszedł Józef z Arymatei, znakomity członek Rady, który też sam oczekiwał Królestwa Bożego, odważnie wszedł do Pi­łata i prosił o ciało Jezusa.

44. A Piłat zdziwił się, że już umarł; i zawołał setni­ka, pytając go, czy dawno umarł.

III. 45. A gdy dowiedział się o tym od setnika, darował ciało Józefowi.

46. A on kupił przeście­radło, i zdjął Go, owinął w prześcieradło, i złożył Go w grobie, który był wykuty w skale, i przytoczył kamień na otwór grobowca.

47. Ale Maria Magdalena i Maria, matka Jozesa, przyglądały się, gdzie Go złożono.

ROZDZIAŁ 16.

I. Anioł mówi niewiastom o zmartwychwstaniu Pana l-8. II. Pan ukazuje się Marii Magdalenie, następnie uczniom 9-14. III. Posyła ich do zwiastowania Ewangelii 15-18. IV. i wstępuje do Nieba 19-20.

1. A gdy minął sabat, Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba, i Salome kupiły wonności, żeby pójść i Go namaścić.

2. I bardzo rano pierwszego dnia tygodnia przyszły do grobu, gdy już wzeszło słońce.

3. I mówiły do siebie: Kto nam odtoczy kamień z otworu grobowca?

4. A gdy spojrzały, zobaczyły, że kamień był odtoczony; albo­wiem był bardzo wielki.

5. Gdy weszły do grobowca, ujrza­ły młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, odzianego w białą szatę; i zlękły się.

6. Ale on rzekł im: Nie lękajcie się; szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał z martwych, nie ma Go tu; oto miejsce, gdzie był poło­żony.

7. Ale idźcie i powiedzcie Jego uczniom, i Piotrowi, że was po­przedza do Galilei; tam Go ujrzycie, jak wam powiedział.

8. I wyszły więc szybko i ucie­kły z grobowca, albowiem ogarnęło je drżenie i uniesienie, a niko­mu nic nie mówiły, albowiem się bały.

II. 9. A gdy powstał z martwych, rano pierwszego dnia tygodnia, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wygonił siedem demonów.

10. Ona poszła i oznajmiła tym, co byli z Nim, a którzy smucili się i płakali.

III. 11. A oni słysząc, że żyje i że był przez nią widziany, nie uwierzyli.

12. Potem dwom z nich ukazał się w innej postaci, gdy szli przez pole.

13. I oni poszli i opowiedzieli pozostałym; ale i tym nie uwierzyli.

IV. 14. W końcu ukazał się samym jedenastu, gdy siedzieli przy stole, i wyrzucał ich niedo­wiarstwo i zatwardziałość serca, że tym, którzy Go widzie­li zmartwychwstałego, nie uwierzyli.

V. 15. I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście Ewangelię całemu stworzeniu.

16. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.

17. A takie znaki, będą towarzyszyć tym, co uwierzą: W moim imieniu będą wyganiać demony, będą mówić nowymi językami;

18. Będą brać węże, a choć­by wypili coś trującego, nie zaszkodzi im; na chorych będą kłaść ręce, a ci wyzdrowieją.

VI. 19. A gdy Pan przestał mówić z nimi, został wzięty do Nieba, i usiadł po prawicy Bo­żej.

20. A oni poszli, i głosili wszę­dzie; a Pan im pomagał, i potwierdzał ich słowa znakami, które im towarzyszyły. Amen.










TBSv7. Wersja HTML Copyright (c) 2008 by Czytelnia Chrześcijanina